sobota, 8 czerwca 2013

Rozdział 2


"JESTEŚ MOJA" co to w ogóle ma być ?! Rozmyślałam patrząc głęboko w oczy Harry'ego. Na mojej twarzy widniał grymas świadczący o tym że nie jestem zadowolona ze słów chłopaka. On... był dla mnie zagadką, zagadką której nie mogłam zrozumieć i rozwiązać. Harry jest inny, w pewnym sensie wyjątkowy ... 

-Harry ty na pewno dobrze się czujesz ??-zapytałam

-Tak, a czemu by nie ??-powiedział Hazza po czym ciepło się do mnie uśmiechnął.

-Ile wypiłeś ?

-Trochę ... chwila, czemu chcesz wiedzieć ??-odpowiedział lekko rozkojarzony Harry.

-Ty majaczysz.- oznajmiłam chłopakowi, myśląc że powie coś sensownego.

-Chyba ty, ja to z nasze dwójki jestem jako jedyny trzeźwy.-powiedział po czym wybuchnął śmiechem.

-HAHA...to nie było śmieszne.-powiedziałam z powagą.

-A dla mnie nawet bardzo.-odpowiedział Harry, przytulił mnie mocniej i wyszeptał ciche "podobasz mi się" do mojego ucha. Przez te kilka minut miło się z nim rozmawiało ale to... znowu zaczyna mnie uwodzić. Spojrzałam w jego oczy oznajmiając że "nie jestem nim zainteresowana" Harry tylko zawadiacko się do mnie uśmiechną po czym zmienił temat naszej rozmowy.

-Napijesz się czegoś ??

-Nie, dziękuję.

-To przyniosę ci trochę wódki, czekaj tu na mnie.- oznajmił Harry, po czym wskazał miejsce w którym miałam na niego czekać, odszedł i ruszył w kierunku baru. On po prostu miał gdzieś moje zdanie, to było irytujące, mam tego dość ...

-To kompletny wariat, nie wytrzymam z nim dłużej. Muszę uciec ...-powiedziałam sama do siebie, i szybko zaczęłam się przeciskać przez tłum ludzi na parkiecie w stronę wyjścia. Przemieszczałam się bardzo szybko w tym momencie chciałam po prostu być jak najdalej od Harry'ego. Wiedziałam doskonale że gdzieś tam gdzie chłopak są moi przyjaciele, ale powinni mnie zrozumieć. Gdy znalazłam się już na zewnątrz zaczęłam szperać w torebce w poszukiwaniu telefonu.

-Jest!-krzyknęłam uradowana gdy znalazłam przedmiot którego szukałam szybko zadzwoniłam po taxi podałam adres i teraz już tylko musiałam czekać. Bałam śię że Harry zaraz mnie znajdzie więc nerwowo rozglądałam się w poszukiwaniu chłopaka. Minęło 5 min gdy zauważyłam postać wychodzącą z klubu, był to Harry, ogarnął swoje loki i po chwili zauważył mnie czekającą na parkingu . Pochłonął mnie strach, panika szybko zdjęłam swoje szpilki i zaczęłam uciekać w stronę parku przez który zwykle przechodziłam wracając do domu. Harry wiedział że już go zauważyłam dlatego zaczął biec tam gdzie ja. Niestety był szybki nawet bardzo, wiedziałam że i tak mnie złapie, ale musiałam się postarać by to się nie wydarzyło. Nagle poczułam że obraz przed oczami zamazuje mi się, nogi odmówiły posłuszeństwa czego skutkiem było to że upadłam na chodnik, straciłam przytomność.

Nie wiedziałam gdzie byłam, co się ze mną działo i dzieje ? Nie znałam odpowiedzi na te pytania, ale jednego byłam pewna, obudziłam się. Miałam zamknięte powieki, dlatego nikt nie zauważył że nie śpię, jeśli można było to nazwać snem. Bałam się otworzyć oczy, leżałam tak jeszcze jakieś kilka minut aż wreszcie postanowiłam zaryzykować. Podniosłam powieki i zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu, oglądałam wszystko bardzo dokładnie. Leżałam na dużym czarnym łóżku wokół mnie znajdowała się jedna szafa, duże biurko i przestrzenna kanapa na której zauważyłam postać Harry'ego. Miał spuszczoną głowę z tego powodu pewnie nie zauważył że się obudziłam. Niepewnie i dość cicho przywitałam się z chłopakiem.

-Cześć Harry.- jego głowa momentalnie się podniosła a usta uśmiechnęły się najszerzej jak mogły ukazując jego dołeczki i rząd białych zębów . Wstał i szybkim krokiem podszedł do łóżka na którym leżałam. Przytulił mnie bardzo mocno tak jakby nie chciał mnie stracić, przyłożył usta lekko do mojego ucha po czym także się przywitał.

-Cześć piękna.-w tym samym momencie czułam że moje policzki zaczynają piec i nabierać bardzo intensywnego koloru czerwieni, nie wiedziałam czemu tak się stało bo przecież tylko się przywitaliśmy. Szybko objęłam Harry'ego by nie widział moich czerwonych policzków. W takiej pozycji trwaliśmy przez kilka minut, w ciszy. Jednak bardzo szybko przypomniałam sobie że tak naprawdę nikt nie wie gdzie jestem. Laurę i Dan'a zostawiłam na imprezie po tym jak postanowiłam uciec od Harry'ego, a rodzicom powiedziałam że wrócę najpóźniej o 04:00. Właśnie a teraz pewnie jest już ok. 12 !!

-Gdzie mój telefon??-zapytałam chłopaka lekko zdenerwowana.

-Tutaj.-oznajmił Harry po czym dał mi przedmiot do ręki. Szybko zaczęłam pisać SMS'A do rodziców że "zostałam u przyjaciółki na noc i zapomniałam napisać że nie wracam". Do Dana i Laury postanowiłam zadzwonić ale nie w obecności Harry'ego. Gdy skończyłam pisać spojrzałam na chłopaka.

-Co się wczoraj stało ??

- Jak to co, po prostu postanowiłaś mi uciec i zemdleć.-powiedział poważnie Harry na co ja momentalnie wybuchłam śmiechem i opadłam z powrotem na łóżko.-To nie takie śmiesznie. Martwiłem się o ciebie.-Dodał ze smutkiem chłopak. Zdziwiła mnie trochę jego odpowiedź, bo zachowywał się tak jakbyśmy byli przyjaciółmi ... bo przeważnie tylko oni tak o siebie się troszczą.

-Ja już muszę iść.-powiedziałam i wstałam z łóżka. Lecz zanim zdążyłam wyjść Harry złapał mnie z ramię i obrócił tak żebym patrzała na niego.

-Podwiozę cię.

-Nie, to naprawdę nie będzie konieczne...

-A co jeśli ci się coś stanie ?? Nie będę mógł ci wtedy pomóc...-przez moment patrzył mi głęboko w oczy po czym mocno przytulił mnie, poczułam wtedy takie... motylki w brzuchu. Harry nadal mnie tulił, nie miałam serca mu odmówić wyglądał tak słodko, jego ręce obejmowały mnie w tali a głową opierał się o moje ramie. Po chwili chłopak zaczął zasysać kawałek mojej skóry na szyi robił to bardzo delikatnie i powoli żeby nie sprawić mi bólu. Gdy skończył polizał miejsce gdzie znajdowała się świeżo zrobiona malinka. Zadrżałam pod wpływem jego dotyku i zamknęłam oczy. Czułam że mogę mu zaufać, kilka niesfornych loków opadło mu na czoło a ja założyłam mu je za ucho.

-Dobra... to jedziemy.-oznajmiłam. Harry szybko sięgną jedną ręką po kluczyki a drugą wplótł palce w moje i pociągną mnie lekko w stronę drzwi prowadzących do garażu gdzie znajdowało się auto Harry'ego. Chłopak pomógł mi wejść, zajęłam miejsce koło kierowcy na którym po chwili był już mój towarzysz. Podałam mu adres po czym ruszyliśmy z pod jego domu. Całą drogę przesiedzieliśmy w milczeniu, ja byłam wpatrzona w okno myśląc o tym wszystkim co się zdążyło wydarzyć...

-Naomi ?-szturchnął mnie lekko w ramię Harry po czym oznajmił że jesteśmy na miejscu.

-Dzięki -powiedziałam po czym uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka i wyszłam z samochodu, zaczęłam kierować się w stronę mojego domu.

-Do zobaczenia-krzyknął do mnie Harry po czym odjechał. Nie wiedziałam czemu był taki pewny że "niby" się jeszcze spotkamy ale to było teraz nie ważnie. Szybko otworzyłam drzwi i wpadłam do domu, zakluczyłam się zdjęłam buty i torebkę, po czym pognałam na kanapę żeby jeszcze raz wszystko ogarnąć .

______________________________________________________________________________________________________________________________
To jest już drugi rozdział ;D liczę na dużą ilość komentarzy i odsłon :)

2 komentarze:

  1. Śliczne <3 Mam łzy w oczach. Jejciu czemu ty dopiero teraz piszesz opowiadanie to mnie zastanawia. Nieważne , czekam na dalszą część , tak trzymającą w napięciu jak ta. Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń