wtorek, 10 grudnia 2013

Rozdział 19

Czytać notkę pod rozdziałem !
_______________________________
 

(Perspektywa Naomi)

Obudziłam się rano. Była może godzina 9:00, słońce wdzierało się oknami do pokoju. Kilka promieni światła podało mi na twarz na co szybko odwróciłam wzrok powoli przyzwyczajając się do jasności panującej w pokoju. Miejsce obok mnie było puste, pognieciona pościel oznaczała że Harry spał ze mną. Przetarłam dłońmi oczy odsłaniając po kolei zasłony, w pomieszczeniu momentalnie zapanował dzień. Moje ciało było nadal nagie złapałam za pierwszą lepszą bluzkę Harry'ego zakładając ją na siebie. Czarny t-shirt był jego jak i moją ulubioną częścią garderoby, uwielbiałam ją bo jest to najdłuższa koszulka Hazzy i gdy ją założę sięga mi ona prawie do kolan. Hazzuś zawsze mi mówi że jest dla mnie o wiele za duża i za długa. Ahh Harry... a właśnie gdzie on jest ? Przeczesują ręką włosy zaczęłam kierować się powoli do drzwi gdyż ból po wczorajszej nocy dał się we znaki. Gdy byłam już na korytarzu usłyszałam ciche brzdąkanie gitary, zignorowałam ból truchtając do schodów z kąt dźwięk stawał się głośniejszy. Pokonałam pierwszy schodek słysząc nie tylko gitarę ale i już czyiś cichy śpiew.
Nobody sees, nobody knows,
We are a secret, can't be exposed.
That's how it is, that's how it goes,
Far from the others, close to each other.

In the daylight, in the daylight,
When the sun is shining.
On a late night, on a late night,
When the moon is blinding.
In plain sight, plain sight,
Like stars in hiding.
You and I burn on, on.

Put two and to-gether, for-ever will never change.
Two and to-gether will never change.

Nobody sees, nobody knows,
We are a secret, can't be exposed.
That's how it is, that's how it goes,
Far from the others, close to each other.
That's when we uncover, cover, cover,
That's when we uncover, cover, cover.

My silent, my silent,
Is in your arms.
When the worlds gives, heavy burdens,
I can bare a thousand times.
On your shoulder, on your shoulder,
I can reach an endless sky.
Feels like paradise .

Put two and to-gether, for-ever will never change,
Two and to-gether will never change.

Nobody sees, nobody knows,
We are a secret, can't be exposed.
That's how it is, that's how it goes,
Far from the others, close to each other.
That's when we uncover, cover, cover,
That's when we uncover, cover, cover.

We could build a universe right here,
All the world could disappear,
Wouldn't notice, wouldn't care.
 


 Zamurowało mnie, słowa były tak piękne że aż uroniłam kilka łez. Słychać w głosie było męską chrypę a głos z każdym słowem stawał mi się znajomy... Harry ? Nie mogąc już dłużej się zastanawiać zeszłam dość szybko z reszty schodów, niepewnie weszłam do salonu z kąt dobiegał śpiew. Burza ciemnych loków na głowie, szafirowe oczy i te przepiękne dołeczki które miałam już okazje zobaczyć wiele razy. Zamurowało mnie, to Harry tak pięknie śpiewa ? Jak na razie nie zostałam przez niego zauważona i dalej wsłuchiwałam się w jego słowa nie mogąc uwierzyć że to właśnie on je wypowiada.

We could build a universe right here,
The world could disappear,
I just need you near.

Nobody sees, nobody knows,
We are a secret, can't be exposed.
That's how it is, that's how it goes.
Far from the others, close to each other.
That's when we uncover, cover, cover,
That's when we uncover, cover, cover,
That's when we uncover.





-Nie wiedziałam że umiesz śpiewać.
-Jezu Naomi nie zauważyłem cię. Długo już to tak stoisz ?-W jego oczach momentalnie dostrzegłam strach przerażenie..
Zaczął wiercić się jeżdżąc ręką po udzie w przód i tył schylając się przy tym i prostując. Stresował się ?
Zajęłam miejsce obok Harry'ego na kanapie. Zatrzymałam swoją dłonią rękę chłopaka która jeszcze przed chwilą była w ruchu. Spojrzeliśmy sobie w oczy dosłownie w tym samym momencie co wywołało u mnie lekki uśmiech na twarzy.
-Jeszcze nikt oprócz mojej mamy nie słyszał jak śpiewam, to takie dziwne uczucie.-Wplótł palce w moją dłoń a ja poczułam to dziwne mrowienie które czułam zawsze przy jakimkolwiek kontakcie fizycznym z Harry'm.
-Harry to nic złego że umiesz śpiewać.
-To nie chodzi o to że jest to coś złego tylko ludzie znają mnie jako niebezpiecznego typa który z chęcią obił by komuś twarz to by pop...-Przerwał wypowiedź w połowie zdania zakrywając buzię ręką.
-Czy ja o czymś nie wiem ?-Niebezpieczny typ który z chęcią obił by komuś twarz. Co to w ogóle ma znaczyć ?!-Harry czy ty bijesz ludzi za pieniądze ?! -Myślałam że wiem już wszystko o Harry'm jednak się myliłam.
-Nie, nie Naomi to nie tak ...ja..-Jąkał się chowając twarz w swoich olbrzymich dłoniach. Już nie widziałam jego oczu które przed chwilą pokazywały strach. Ale przed czym ?
-To twoja praca ?-Pytałam z już bardziej podniesionym głosem. Musiałam wiedzieć, musiałam.
-Nie.-Jego głos załamywał się, można było powiedzieć że prawie płacze. Po chwili już widziałam spadające łzy. Miałam wielką ochotę wtulić się w niego ale najpierw chciałam wiedzieć jaka jest jego praca.-Pracuje u dilera Max'a, gdy ktoś nie odda mu kasy w terminie to wysyła mnie bym się nim zajął. Każdy którym się "zająłem" wylądował w szpitalu.  -To drugie zdanie dodał szeptem jednak usłyszałam je.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś ?
-Bo bałem się że mnie zostawisz. -Wtuliłam się mocno w jego goły tors.
-Nigdy bym tego nie zrobiła.-Szepnęłam ledwo słyszalnym głosem, mam nadzieję że to usłyszał. Jeśli myślał że zostawię go tylko dlatego że ma nienormalną -jak dla mnie-pracę to jest w będzie i to wielkim.
-A ja nie chcę cię stracić.-Otarł wszystkie łzy spływające po jego policzkach, patrząc na mnie. Zamknęłam powieki czując jak odwzajemnia mój uścisk.-Bo cię kocham.
 
______________________________________
 
Sorka że tak długo ale chociaż coś napisałam z czego jestem dumna ;D
Next mam nadzieję że uda mi się napisać szybko, a wena wróci.
No i jeszcze jedna sprawa widzę że głosujecie w ankietach co bardzo mnie cieszy jednak gdy patrzę na ilość komentarzy pod rozdziałem to aż się załamuje. Nie mam prawie w ogóle motywacji do pisania rozdziałów. Bo komów jest może  1-2, 3 max a głosów w ankiecie po 20-29. Więc mam prośbę żeby chociaż połowa tych osób co głosowała w ankiecie zostawiła w komentarzu chociaż ":)" albo "super" dla was to chwila a dla mnie motywacja do dalszego pisania. Więc komentować ludzie bo pewnie nie chcecie następnego rozdziału za jakieś 2 miesiące.
No to na tyle.
Kocham was <33
Do następnego ;**
 
KOMENTOWAĆ !
 


poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 18

ROZDZIAŁ ZAWIERA SCENĘ +18
 CZYTASZ NA WŁSANĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ !!!
 
(Perspektywa Harry'ego)

Niosąc Naomi patrzyłem jej głęboko w oczy, były jeszcze trochę czerwone i spuchnięte. Po raz kolejny zrobiło mi się smutno, bo to przeze mnie płakała. Lekko nachyliłem głowę i pocałowałem przelotnie dziewczynę. Naomi momentalnie wplotła swoje drobne palce w moje nieogarnięte loki, chwilę póżniej odwazjemniając pocałunek. Zaniosłem blondynkę do jej pokoju na piętrze i położyłem jej ciało delikatnie na łóżku. Nasze pocałunki z każdej chwili robiły się coraz bardziej namiętne. Ledwo łapaliśmy oddechy, próbowałem oderwać się od ust dziewczyny i wziąść duży oddech jednak trymała moją głowę mocno nie pozwalając mi na zrobienie jakiegokolwiek ruchu. Ułożyłem swoje ręce po ubu stronach głowy Naomi i wdrapałem się na łóżko siadając na dziewczynie okrakiem.

Włożyłem jedną rękę pod bluzkę dziewczyny następnie zacząłem gładzić jej brzych wolno idąc coraz wyrzej. Poczułem się dziwnie gdyż dziewczyna nie kazała mi przestać. Kontynuowałem czynność jednak gdy opuszkami palców dotarłem do jej koronkowego stanika zatrzymałem rękę.

-Chcesz tego Naomi ?

(Perspektywa Naomi)
Usłyszałam drżący głos Harry'ego wiedział że to mój pierwszy raz.

-Tak.-Odpowiedziałam bez wachania. Oczywiście że byłam zestresowana, ale kocham go i jestem w stu procentach pewna że chcę to zrobić właśnie teraz i właśnie z nim.

-Jesteś pewna ?-Pytał dalej z widoczną troską w głosie. 

-Tak Harry, nie gadaj już tyle.-Mówię i całuję go namiętnie. Momentalnie czuję jego zimną dłoń na moich piersiach. Sutki pod wpływem jego muskania zrobiły się twarde a ciało dostało gęsiej skórki. Lodowaty dotyk sprawia że jestem coraz bardziej podniecona. Ciocho dyszę mu do ust gdy ten dalej mnie pieści. Pocałunki zaczeły przenosić się na moją szyję, delikatnie muskał moją skórę następnie lekko przygryzał aż wreszcie zaczął zasysać. Pojękiwałam zaczynając rozpinać jego koszulę w serduszka. Harry ostatecznie oblizał miejsce gdzie pewnie zrobił mi malinkę przenosząc się na linię obojczyka. Szybko pozbyłam się jego koszuli żucając ją gdzieś w kąt pokoju, opuszkami palców błądziłam po jego nagim torsie. Loczek nie był mi dłużny i szybko pozbył się mojej koszulki, gdy jego oczom ukazały się moje dość krągłe piersi oblizał sexownie dolną warge po czym znów się nachylił się w moją stronę. Pocałował mnie delikatnie w usta po czym zjechał głową nirzej do klatki piersiowej. Zaczął obdarowywać namiętnymi pocałunkami moje piersi, sutki przygryzał i lizał doprowadzajc mnie tym do szleństwa. Jęczałam coraz głośnie wplatując palce w loki Harry'ego, uwielbiałam je,zawsze były takie miękkie. Nie wiedziałam zbytnio co robić, byłam tak mało doświadczona. Ledwo co łapałam oddech gdy wolną ręką odpiął guzik moich jeansów zaczynając pieścić moją kobiecość przez majtki. Momentalnie oderwał się od moich piersi robiąc okrężne ruchy wokół łechtaczki. Patrzył na mnie z góry, zamknęłam oczy czekając aż sprawi że dostanę orgazmu. Jednak nie doczekałam się, gdy byłam już na skraju wytrzymałości przestał i zabrał swoją rękę. Niepewnie otworzyłam powieki spoglądając na jego twarz, uśmiechał się do mnie szeroko. Ponownie się nachylił i namiętnie szepnął mi do ucha.

-Sprawię że dojdziesz, ale nie w ten sposób.-Uśmiechnęłam się nieśmiało na jego sprośne słowa. Złapał za nogawki i w mgnieniu oka pozbył się moich spodni rzucając je gdzieś za siebie. Miałam na sobie już tylko majtki a Harry jeszcze spodnie i bokserki. Nie spodobał mi się ten fakt, zwinnie popchnełam chłopaka. Teraz to ja leżałam na nim, wolno oblizałam dolną warkę po czym przelotnie ale namiętnie pocałowałam Loczaka. Chłopak pogłębił pocałunek obejmując mnie w tali i przyciągając bliżej siebie. Teraz siedziałam na jego kroczu, uśmiechnęłam się w trakcie pocałunku gdy poczułam przez spodnie jego przyjaciela. Niepewnie i dosć powoli sięgnęłam ręką w stronę zapięcia spodni Harry'ego ostrożnie odpięłam guzik a nastepnie rozpiełam rozporek. I co dalej ? Przerwałam nasze pocałunki zchodząc z krocza Loczka. Złapałam za materiał na udach, chłopak podniósł pupe lekko do góry ułatwiając mi ich zdjęcie. Raz a porządnie pociągnęłam materiał tym samym pozbywając się czarnych rurek z jego nóg. Mój wzrok powędrował na nie małe wybrzuszenie w jego bokserkach, mieśmiało uśmiechnęłam się na ten widok. Miałam ochotę pozbyś się resztki materiału z jego ciała jednak nie miałam tyle odwagi, przeniosłam wzrok na Lokatego. Uniósł lekko kąciki ust mówiąc.

-Jak nie chcesz to nie musisz.

-Ja właśnie ch-chcę ale nie wiem od czego zacząć.-Moja twarz oblała się czerwienią.

-Słuchaj najpierw przydałoby się ściągnąć moje bokserki.-Dalej się uśmiechał a ja zrobiłam to co powiedział. Zaczełam powoli zdejmować ostatnią cześć garderoby jaką na sobie miał. Po chwili moim oczom ukazał się jego pokaźnych rozmiarów penis który stał już na baczność.-Weź go do ręki i włóż sobie głęboko do buzi, oczywiście na tyle ile bedziesz mogła.-Poinstruował mnie Harry. Oplotłam jego przyjaciela dłonią nachylając się lekko w jego stronę.
Wzięłam do buzi jego członka zaczynając ssać i lizać, dołączyła do tego ręka jeżdżąc w górę i dół po całej długości. Oddech Loczka momentalnie przyśpieszył, zaczął głośno dyszeć co moment jęcząc moje imię. Byłam zadowolona z siebie, najwyrażniej mu się podobało. Nie przestawałam lecz przyśpieszyłam na tyle ile to było możliwe. Przez parę momentów miałam odruchy wymiotne co było raczej nieprzyjemne, ale do zniesienia kiedy wiesz że sprawiasz komuś tym przyjemność.

-Naomi.. j-jeśli nie chcesz ż-żebym doszedł p-prz-przestań.-Wydyszał.

Wyjęłam jego męskość z buzi zabierając przy tym rękę. Oblizałam usta po czym spojrzałam na jego twarz, miał zamknięte oczy próbując unormaować oddech. Przysunęłam się bliżej gowy Harry'ego całując przelotnie jego usta, odwazjemnił pocałunek po czym już leżałam pod nim. W tym samym momencie chwycił za gumkę moich majtek następnie ściągając je. Sięgnął ręką do szafki obok łóżka wyciągając z niej małą paczuszkę.
Ciekawe z kąd on wiedział gdzie ja trzymam prezerwatywy ? Pozorny zawsze ubezpieczony.
Chłopak szybko nałożył zawartość paczuszki na swojego przyjaciela po czym szepnął mi do ucha.

-Powiedz mi jak coś będzie nie tak, dobrze ?-Skinęłam ślamazarnie głową. Harry zaczął delikatnie muskać moje usta próbując odwrócić uwagę od tego co właśnie się dzieje.
Czuję delikatny materiał prezerwatywy na swojej skurze, co sprawia, że drżę. Kilka chwil później wciska się we mnie. Zaciskam mocno powieki słysząc własny jęk.
Poruszał się całkiem szybko, dyszałam ledwo łapiąc oddech. Przyznam to bolało jednak jestem w sanie go wytrzymać. Po jeszcze kilku mocnych pchnięciach Harry'ego czułam że jestem już blisko orgazmu.

-Harry ...-Jęczałam coraz głośniej, zaczynając cicho szlochać. Kropelki potu powoli spływały po czole loczka, był zmęczony. Przyśpieszył.-Harry to boli.-Prawie dławiłam się własnymi łzami chowając głowę w  jego szyi.

-Cii..jeszcze moment..-Głośno spał nabierając jeszcze szybszego tępa. Wbiłam paznokcie w jego plecy czując jak zalewa mnie fala rozkoszy,  chwilę potem wyczuwam że Harry także osiągnął szczyt. Opadam zmęczona na pościel. Chłopak powoli wysuwa się ze mnie po czym ściąga prezerwatywę kładąc się obok mnie.

-Zimno mi.-Powiedziałam  pocierając dłońmi o moje goła ramiona. Loczek sięgną ręką po kołdrę którą zdążyliśmy zrzucić na podłogę i okrył nią nasze nagie ciała. Przysunęłam się bliżej zatapiając dłonie w roztarganych lokach Harry'ego, spojrzałam mu głęboko w oczy, szepcząc.

-Kocham cię.

-Nawet nie wesz jak ja kocham Ciebie, dziękuję.

_________________________________________

Mam nadzieję że nie wyszło aż tak strasznie przyznam się nie umiem pisać +18. Niestety.
Także chciałabym was przeprosić że tak długo musieliście czekać. Ta głupia szkoła zaczyna mnie już denerwować ! Najwięcej pomysłów mam kiedy jestem na lekcjach a gdy już przyjdę do domu i mam czas żeby cokolwiek napisać, to jest tylko czarna, wielka dziura ! Poza tym prowadzę jeszcze drugiego bloga, ale z przyjaciółką dlatego łatwiej jest napisać cokolwiek.
Niestety nie wiem kiedy następny ale miejmy nadzieję ze niedługo. Życzcie mi weny kochani, i do następnego !
Przepraszam z jakiekolwiek błędy !!

No i jeszcze :
komentowanie = szybsze pojawienie się 19 rozdziału !

czwartek, 24 października 2013

Rozdział 17

(Perspektywa Harry'ego)

Po ciężkiej nocy obudziłem się. Była około 10 rano. Wyciągnąłem czyste ciuchy z szafy i poszedłem do łazienki. Najpierw umyłem zęby następnie zdjąłem z siebie bokserki i wskoczyłem do wanny. Dokładnie się namydliłem po czym nałożyłem na ręce szampon wcierając go dokładnie we włosy. Odkręciłem gorącą wodę pozwalając by powoli spływała po moim ciele zmywając pozostałości mydła i szamponu. Chwilę się jeszcze moczyłem a gdy byłem już czysty zakręciłem kran, tym samym zatrzymując strumienie wody. Owinąłem jeden ręcznik wokół pasa a drugim nakryłem włosy. Podszedłem bliżej lustra biorąc  do ręki golarkę i pozbywając się maleńkiego zarostu który pojawił się na mojej twarzy. Użyłem wody kolońskiej po czym zdjąłem ręcznik z mojej mokrej czupryny i włączając suszarkę, zacząłem suszyć moje mokre włosy.

***
Leżałem na łóżku tępo gapiąc się w sufit. I jak ja to teraz odkręcę ? Miałem zadzwonić do Naomi ale boję się że nie odbierze. Na pewno nie chce mnie już znać. Choć nie dziwię się jej jestem strasznym dupkiem i idiotą.
Jeszcze chwilę tak leżałem ogarniając swoje myśli. Postanowiłem do niej zadzwonić.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci.... Nic, cisza, nikt nie odbiera.
Kurwa...wiedziałem.
Momentalnie zerwałem się na równe nogi. Zgarnąłem telefon, klucze i zamykając dom wybiegłem na podwórko i wsiadłem do auta.
Przez 20 min jechałem w korkach do domu dziewczyny z moich marzeń. Zaparkowałem centralnie pod jej mieszkaniem i trzaskając drzwiami wyszedłem.
Zapukałem parę razy jednak nikt mi nie otworzył. Cisza.

-Naomi. Proszę otwórz mi.-Powiedziałem błagalnym głosem który powoli się załamywał. Ja już tak nie mogłem dłużej, to tak bardzo bolało, bardzo..
Bezradnie oparłem się o drzwi powoli się po nich zsuwając. Siedziałem na wycieraczce jak ten idiota nie wiedząc co robić. Brakowało mi jej... Tych długich blond włosów które lubiłem okręcać sobie wokół palca, głębokich błękitnych oczu w które mogłem wgapiać się godzinami bez znudzenia nawet trochę, pulchnych różowych ust które tak bardzo pasowały do moich a ich smak był nie do opisania. Wszystko było w niej takie perfekcyjne, a najwyraźniej ja tego nie dostrzegałem bo pozwoliłem jej odejść.. Po moim policzku spłynęła gorzka łza.

W jednym momencie znalazłem się plackiem na podłodze. Odchyliłem lekko głowę do tyłu a moim oczom ukazała się Naomi. Potargane włosy, oczy czerwone od płaczu, tyle wycierpiała i to przeze mnie. Naprawdę nie chciałem jej wyrządzić aż takiej krzywdy, żadnej krzywdy.

-Harry ?-Zapytała lekko zachrypniętym głosem. Momentalnie podniosłem się z ziemi, spoglądając jej głęboko w oczy. Jedyne co w nich widziałem to ból cierpienie i ja jestem tego powodem.

-Naomi ja, cię przepraszam, tak bardzo cię przepraszam, jestem totalnym idiotą. Wyrządziłem ci tyle krzywdy a nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Nie jestem ciebie wart..-Nie powstrzymywałem łez, jedna za drugą spływała po moich policzkach. Nie miałem odwagi patrzeć jej dłużej w oczy, zacisnąłem mocno powieki cicho szlochając.
Co ? Przecież ja nie płacze! Ja nigdy nie płacze , nigdy..!

-...Harry.-Przerwałem jej.

-Nie musisz już tego mówić. Powiem to za ciebie. "Spierdalaj Harry nie chcę cię już więcej widzieć"-Odwróciłem się i wolnym krokiem zacząłem iść w stronę auta.

-Nie, nie idź !-Krzyczała. A chwilę później zatarasował mi drogę swoim ciałem mocno mnie tuląc.-To ja przepraszam.- Uniosłem głowę z niedowierzaniem. Czy ona właśnie mnie przeprosiła ?! Ale za co ?

-Co ??

-Przesadziłam. Miałeś prawo porozmawiać sobie z Alex, tylko przez moment poczułam się jak jakiś przedmiot, rzecz. Taka już jestem i nic na to nie poradzę.-Westchnęła podciągając nosem. Objąłem ją bardzo mocno w tali. -Jest już okej ?-Spytała poł szeptem.

-Tak, jest okej.-Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do domu jak pannę młodą.

______________________________________________
Bardzo, bardzo, bardzo was przepraszam że tyle musieliście czekać na nowy rozdział. Miałam naprawdę mało czasu i jeszcze mniej weny.

Co wy na to że rozdziały będą krótsze a częściej będą się pojawiać ??
A tak w ogóle to podoba wam się ten rozdział ??
Piszcie w komentarzach ;)
 Do następnego :D
czytasz = komentujesz

sobota, 28 września 2013

Rozdział 16

(Perspektywa Naomi)

-Przesadzasz.-Powiedziałam dość spokojnie i wmiarę cicho. Spojrzałam na chłopkaka który dalej był wpatrzony w swój telefon, nie zwracał na nie uwagi ani na to co do niego mówię.-Przestań pisać i pogadaj ze mną normalnie !-Podniosłam głos. Momentalnie poczułam mnóstwo par oczu skierowanych w naszą stronę. Zignorowałam to i czekałam na reakcje Harry'ego.

-Wcale nie przesadzam, tylko chcę cię chronić.

-Taak, chronić przed miłym chłopakiem który che pogadać ! Harry ty wogóle myślisz zanim coś powiesz lub zrobisz, nie będziesz decydował z kim mam się zadawać. Moje życie, moje decyzje, mój interes !-Odwróciłam się w stronę drzwi wyjściowych i pośpiesznym krokiem ruszyłam w ich kierunku. Idąc usłyszałam kroki, za mną a chwilę później słaby ucisk na moim ramieniu który zatrzymał mnie w moejscu. Jednym lekkim pociągnięciem znalazłam się w ocjęciach Harry'ego.

-Puszczaj mnie.-Zarządałam posyłając chłopakowi palące spojrzenie.

-Nie.-Odparł pewnie. Jego twarz była obojętna, jakby się nie przejmował tym co się dzieje. Zaczełam się szapać wymachiwać rękami i rzucać się na wszystkie strony by uwolnić się z uścisku . Wtedy Harry objął mnie mocniej a ja cicho pisnęłam z bólu, to naprawdę zabolało. Poddałam się, bezwładnie oparłam głowę o tors Loczka głośno wzdychając. Pogładził ręką moje plecy i poluźnił uścisk, poczułam więcej przestrzeni. Wzięłam głęboki wdech, wypuszczając go powoli, pomogło. Spojrzałam w górę na twarz Harry'ego. Uśmiechnął się do mnie słabo opierając swój podbrudek o moją głowę. Odwzajemniłam uścisk i w tym samym momencie poczułam że odzyskałam Harry'ego tego samaego troskliwego i szczęśliwego chłopaka z burzą loków. Zaciągnełam się jego zapachem i mocniej wtulilam w koszulkę o którą była oparta moja głowa. Uwielbiam ten zapach, chociaż nigdy nie umiem odpowiednio dobrać słow aby go opisać.Jednak łatwiej powiedzieć że to zapach poroszku do prania i jego potu. Zachichotałam cicho wsponinając to o czym właśnie myślałam. Chciłam żeby ta chwila trwała wiecznie. Myślami byłam w swojem małej krainie gdzie wszystko było usłane różami.

"Almost Lover" nagle usłyszałam tą piosenkę, jest jedną z moich ulubionych więc odrazu ją rozpoznałam. Spojrzałam na Harry'ego zaczął grzebać ręką w kieszeni przez co cały czas znieniał pozycję, jękneła w niezadowileniu i z powrotem oparłam głowę wygodnie o chłopaka. Gdy wreszczie wyjął urządzenie spojrzał na wyświetlacz, momentalnie na jego twarzy zagościł uśmiech, odebrał.

-No, hej.

-..jestem w kinie a ty ?

-...to super mam nadzieję że świetnie się bawisz.-Szeżej się uśmiechnął odwracając odemnie wzrok. Chyba zapomniał że wogóle tu jestem, skrzyżowałam ręce pod biustem zaczynając pukać nogą o dywan w kinie. Podniosłam głowę i zaczęłam uważnie się przyglądać chłopakowi.

-...dziękuję ty też, chociaż cię nie widzę.-Zabrał swoją rękę z mojej tali chowając ją do kieszeni. Ch chwilę chichotał, uśmiechał się i śmieł do telefonu. Wkurzyłam się, podeszłam i stanełam na przeciwko niego, jego wyraz twarzy wyglądał jakby pierwszy raz dzisiaj mnie zobaczył. Wyrwałam telefon z jego ręki, momentalnie spojrzałam na wyświetlacz by dowiedzieć się kim Loczek jest tak zainteresowany "Alex" jakoś nie mogłam skojarzyć ale po chwili usłyszałam kobiecy głos "Harry! Harry... jesteś tam ?". Przypomniało mi się a w tym samym momencie poczułam jak coś kłuje mnie w serce, pojedyncza łza spłyneła wolno po moim policzku. Alex to ta dziewczyna którą Harry niedawno potrącił. Przyłożyłam telefon do torsu chłopaka następnie puszczając go, Zielonooki w ostaniej chwili złapał go i posłał mi pytające spojrzenie, zignorowałam to.

-Wiesz, żal mi cię.-Smutna odwróciłam się i szybkim krokiem zaczęłam opuszczać kino.

-Naomi, zaczekaj.-Wołał mnie Loczek, spóściłam wzrok i uroniłam jeszcze kilka pojednynczych łez.

-Odejdź.-Odprałam prawie dławiąc się własnymi łzami. Pobiegłam i wsiadłam do autobusu który akurat podjechał na przystanek, zajełam miejsce z tyłu odwróciłam się i wyjrzałam przez szybę niedaleko stał zdyszany Harry jego ręce bezwładnie wisiały po obu stronach jego ciała a po policzku tak jak mi spływały łzy. Teraz już wie jak to jest.

Po kilkunastu minutach znalazłam się w domu. Rzuciłam torbę gdzieś w kąt i nie zdejmując butów pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wskoczyłam na łóżko, owinełam się kłódrą chowając twarz w poduszkę. Chciałam się znów rozpłakać ale nie mogłam musiałam być silna. "Co z nami będzie ?" pomyślałam a po chwili zmęczona i wyczerpana zasnęłam.

(Perspektywa Harry'ego)

-Ale ja jestem głupi. -Powiedziałem sam do siebie. W tym momencie byłem bardzo, bardzo zły za to co zrobiłem. Po prostu z Alex bardzo fajnie się gada, no i właśnie przez to prawie zapomniałem o Naomi. Głośno westchnąłem. Jednak za późno to do mnie dotarło i zdążyła uciec mi, napewno jest jej ciężko tak jak mi. Pierwsza myśl jajka przyszła do głowy to to żeby przyjść do niej i ją przeprosić ale niech się trochę uspokoi, jutro do niej zadzwonię. Otarłem rękawem łzy z moich policzków, schowałem ręce do kieszeni po czym spacerkiem wróciółem do domu. Poważnie myśląc nad tym wszystkim.

______________________________________________________
Przepraszam za to spóźnienie ale szczerze to zapomniałam. Pisałam jeszcze rozdział na drugiego bloga no i tak wyszło. Także przepraszam że taki krótki i za wszystkie błędy bo pisałam na szybko.
Następny powinien pojawić się niedługo ale chcę zobaczyć tu
5 komentarzy dacie radę ??

czwartek, 19 września 2013

Rozdział 15

(Perspektywa Laury)

-Louis !!-Krzyczałam wchodząc do każdego pokoju w poszukiwaniu chłopaka. Najpierw salon potem kuchnia, łazienka i reszta pokoi. Przejrzałam dokładnie każde pomieszczenie jednak po Lou ani śladu. Stanęłam prosto przed drzwiami pokoju Harry'ego.

-Cześć skarbie.

-AAAAA !-Wrzasnęłam przestraszona po czym z paniką w oczach odwróciłam się i ujrzałam Bruneta, stał za mną. Wypuściłam świstem powietrze umiejscawiając swoją rękę na klatce piersiowej.

-Aż tak źle wyglądam ?-Przejechał ręką po włosach.

-Nie, nie. Po porostu mnie przestraszyłeś, nigdy więcej tak nie rób bo jeszcze oberwiesz czym ciężkim.-Zaśmiałam się na swoją odpowiedź.

-Dobrze .-Musnął lekko mój policzek i posłał promienny uśmiech po czym spytał.-Chcesz pójść na spacer ?

-To wspaniały pomysł !-Zaklaskałam podskakując.- No bo akurat chcę pogadać.

-Świetnie, a o czym ?

-No, o nas.-Spuściłam wzrok i zaczęłam nerwowo bawić się swoimi palcami. Głośno westchnął po czym zaczął.

-Czekaj, czekaj .-Gestem ręki przystopował mnie.- Laura ja wiem że nie znaliśmy się długo przed tym jak zostaliśmy parą.

-Louis naprawdę...-Starałam się odbiec jak najdalej od tematu naszej rozmowy. Ja i on, my, dziwnie się czuję mówiąc o tym.

-I ja dobrze zdaję sobie sprawę że mało o tobie wiem ale to uczucie którym ciebie darzę i to już od pierwszego naszego spotkania, jest tak mocne że ja nie pozwolę tobie odejść.-Wplątał prawą rękę w swoje kasztanowe włosy a jego oczy zrobiły się szklane, nie chciałam żeby się rozpłakał. Miałam ochotę podejść krok bliżej i go przytulić ale chciałam żeby dokończył.- Przez ten cały czas zachowywałem się jak dupek nie zdając sobie sprawy że mogę stracić, Ciebie. Kocham Cię i wież mi ja nie mówię tego byle komu, mówię to tobie.-Poczułam wielką ulgę, nie była do końca pewna co zrobić z naszym związkiem ale teraz jak Louis powiedział że mnie kocha i nie pozwoli odejść poczułam że mówi to szczerze. Podeszłam i przytuliłam go mocno szepcząc do ucha "Ja też Cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo." Szatyn ucałował moje czoło.-To jak z tym spacerem ??-Powoli uwalniałam się z niedźwiedziego uścisku po czym złączyłam nasze ręce i odpowiedziałam uradowana.

-Idziemy !!-Louis zabrał swoją kurtkę, a ja moją i ubrałam buty po czym zgarnęliśmy zapasowe klucze od mieszkania Harry'ego i wyszliśmy z domu na obiecany mi spacer.

(Perspektywa Naomi)

Zatrzymałam się na wiadomościach. Niby nic specjalnie ciekawego nie mówili jednak słuchałam uważnie.

-Co dzisiaj mamy w planach ??-Rozbrzmiał głos Harry'ego.

-No nie wiem kino, spacer ...-Zaczęłam wymieniać.

-Impreza.-Stwierdził Loczek posyłając mi uśmiech.

-Nie powiedziałam tego.

-Ale ja tak.-Zachichotał.

-Taa. I co jeszcze ?-Wybuchłam śmiechem.

-Skoro o tym mowa, to chcę żebyś zrobiła mi loda.-Uśmiechnął się szyderczo w moją stronę.

-Dobra.

-Serioo ??

-Tak. Poczekaj zaraz wrócę.-Szepnęłam namiętnie do ucha Harry'ego po czym w podskokach ruszyłam do kuchni. Otworzyłam szafkę wyciągając z niej miskę i łyżeczkę, odstawiłam cicho na blat kuchenny a następnie wyjęłam z lodówki lody. Nałożyłam trzy gałki do misy i schowałam za plecami wychodząc z pomieszczenia do salonu. Na kanapie leżał rozłożony Harry, miał rozpięte spodnie i szczerzył się jak głupi do sera. Zatrzymałam się naprzeciwko niego wyciągając zza siebie miskę.

-Proszę twoje lody. Zrobiłam ci je.-Podkreśliłam ostatnie zdanie głupawo się uśmiechając. Loczek niezadowolony wziął ode mnie naczynie.

-Wiesz że nie o to mi chodziło.

-Pff...wyobrażasz mnie sobie w takiej sytuacji ??

-Uważam że ...-Przerwałam mu.

-Dobra nie kończ.-Odpowiedziałam rozbawiona. Harry zaczął dziwnie patrzeć się na swoje krocze co zaczynało być niezręczne.

-Co ty robisz ?

-Wyobrażam sobie ciebie.-Uśmiechnął się słodko.

-Dobra, stop, przestań .-Uderzyłam lekko chłopaka w ramię w skutek czego zachichotał.

-To jak. Impreza ??-Spytał.

-Kino lub spacer.

-Impreza.-Zaczął się ze mną droczyć.

-Kino.-Stawiałam na swoim.

-Impreza.-Ledwo powstrzymywał się od śmiechu.

-Spacer.

-Impreza.

-Najpierw idziemy do kina a potem spacerkiem do domu. Koniec dyskusji.-Skrzyżowałam ręce pod biustem i usiadłam obok chłopaka udając obrażoną. Loczek objął mnie ramieniem.

-A wracając spacerkiem pójdziemy na imprezę.-Wyszeptał.

-Harry !-Odpowiedziałam zdenerwowana.

-Co?

-Ja nie idę na żadną imprezę jak chcesz to idź tam sam !-Wstałam ale już tym razem byłam obrażona. Ja tak jak i on musimy postawić na swoim, mamy za dużo wspólnych cech, a to podobno przeciwieństwa się przyciągają. Stwierdziłam w myślach.

-Bez ciebie nie idę.-Dołączył do mnie i przytulił mocno od tyłu.-Więc będę musiał zostać. To jak kino ??-Zapytał z nadzieją w głosie jednak ja dalej byłam zła więc siedziałam cicho.-No..-Potrząsnął mną lekko. Nadal nic nie mówiłam. Chłopak pchnął mnie na kanapę po czym przygniótł swoim ciałem. Ułożył głowę wygodnie pomiędzy moimi piersiami i udawał że śpi.

-Harry nie należysz do tych najlżejszych.-Stwierdziłam próbując zepchnąć z siebie Loczka jednak jego waga i siła z jaką mnie tulił sprawiła że nawet nie drgnął. Czasami wręcz nienawidzę że jestem aż taka słaba.-Harry złaź ze mnie.-Teraz to on udaje jakby mnie nie było, głośno wypuściłam z siebie powietrze po czym znów zaczęłam się siłować zrzuceniem go z siebie.-Pójdziemy do tego kina ale najpierw zejdź ze mnie bo w przeciwnym razie się uduszę.-Powiedziałam na jednym oddechu. Jego ciężar sprawiał że trudno było zaczerpnąć powietrza. Po chwili ustąpił i zszedł ze mnie.

-Leć na górę przyszykuj się.-Powiedział przeczesując ręką włosy.

-Dobra.-Wstałam jednak na chwilę odwróciłam się w jego stronę i zadałam jeszcze jeno pytanie.-A ty ??

-Ja, już jestem gotowy.-Stanął wyprostował koszulkę i poszedł do łazienki. Ja ognałam na górę do swojego pokoju. Przebrałam się w niebieski kombinezon szpilki, spakowałam się do mojej ulubionej czarnej torebki,
poprawiłam makijaż przejrzałam się ostatni raz w lustrze i zeszłam na dół. Harry już czekał gotowy koło drzwi

dołączyłam do niego, złączyłam nasze ręce w uścisku po czym wyszliśmy.

                                                                ***

Razem stanęliśmy przed kasą z biletami.

-Pójdę kupić popcorn i cole a ty zapłać za bilety. Pamiętaj chcę iść na "Paranoja".

-Dobra, czekaj na mnie przy kasach.

-Ok.-Zeszłam na dół i stanęłam w kolejce.

-Słucham?-Odezwał się sprzedawca.

-Dwie duże cole i średni popcorn.-Po chwili pojawiło się moje zamówienie, zapłaciłam odpowiednią kwotę i odsunęłam się trochę od kas.

-Cześć. -Jakiś chłopak stanął przede mną.

-Yyy.. hej ?-Odparłam rozkojarzona.

-Jestem Colin.-Uśmiechnął się do mnie.-Na co idziesz ?

-"Paranoja".

-Ja też. Może będziemy mieli podobne miejsca i uda się nam pogadać ..

-Spierdalaj pókim dobry.-Powiedział ostro Harry.

-Koleś co jest ?!-Odpowiedział rozkojarzony Colin.

-Po prostu spierdalaj.

-Harry..-Colin odszedł, a ja spojrzałam pytająco na Loczka.-O co ci chodzi ?? Tylko rozmawialiśmy !

-On flirtował z tobą !-Prawie krzyknął Harry. W tym samym momencie jego telefon zaczął wibrować jak oszalały, Zielonooki wyjął urządzenie z kieszeni po czym trochę się uspokoił i zaczął coś pisać.

I tak zaczęła się nasza kłótnia ...

___________________________________________________________________

Rozdział wyszedł mi lepszy niż ten poprzedni, tak czuję :) Ten rozdział pojawił się prędzej ponieważ poczyłam nagły przypływ weny, następny pojawi się prawdopodobnie w następny piątek napewno nie szybciej :\
Niech każdy kto to przeczyta zostawi komentarz chcę wiedzieć ile was tu jest.
Proszę to naprawdę wiele dla mnie znaczy.

sobota, 14 września 2013

Rozdział 14

(Perspektywa Harry'ego)

Stałem w bezruchu patrząc na ekran mojego Apple.Gdy chciałem zacząć odpisywać pewna myśl przebiegła mi przez głowę. Skąd ona ma mój numer i jak to możliwe że mam jej ?! Przecież Alex nie mogła odblokować mojego telefonu bo przecież nie zna hasła, chyba że mnie okłamała. Odsunąłem soje mysli na bok, zaczynając pisać wiadomość.

______________________________________

Nadawca: Harry

Odbiorca: Alex

Nie jestem pewien. Naomi jest załamana, chcę być przy niej.

A tak wgl to z kąd masz mój numer ??

_______________________________________

Po paru chwilach uzyskałem odpowiedź na moje pytanie. Zacząłem czytać.

_______________________________________

Nadawca: Alex

Odbiorca: Harry

Rozumiem cię, jednak jakbyś znalazł chwilę, powiedz.

Przecież sam mi go podałeś.

Nie pmiętasz ??

_______________________________________

Podałem jej mój numer ?? Jestem pewnien żec tego nie zrobiłem ! To czemu ona go ma ?! Zadawałem sobie pytania w głowie, a podczas tego odpisałem.

______________________________________

Nadawca: Harry

Odbiorca: Alex

Naprawdę ci godałem ? Nic takaiego nie pamiętam.

______________________________________

______________________________________

Nadawca: Alex

Odbiorca: Harry

Oj Harry. Msz słabą pamięć, było to 2 dni temu to jeszcze nie tak dawno, wiesz ?? :D

_____________________________________

_____________________________________

Nadawca: Harry

Odbiorca: Alex

Tak ;) Dobra, jak znajdę moment napiszę.

_____________________________________

Z uśmiechem na twarzyposzedłem do kuchni, telefon schowałem do tylnej kieszeni spodni po czym otworzyłem lodówkę i wyjąłem z niej odpowiednie składniki do przygotowania gofrów. Przeczytałem uważnie przepis i zabrałem się do roboty. Mieszając składniki poczułem że ktoś mnie przytulił, odezwałem się.

-Cześć kochanie.

-Zwariowałeś. To tylko ja.-Rozbrzmiał głos Laury.

-Sorry, myślałem że to Naomi.-Zachcichotałem pod nosem.

-Czemu ? Tylko ona cie przytula na powitanie ?

-Szczeże to tak, dlatego cię z nią pomyliłem.-Wytłumaczyłem brunetce.

-Dobra, dobra wiesz ja już będę szła, chcę sprawdzić jak się czuje Louis.-Odparła łapiąc w jedną rękę kurtkę.

-A nie chcesz najpierw zjeść ? Właśnie robię gofry.

-Nie dzięki. Nie jestem głodna-Odpowiedziała dziewczyna po czym wyszła z pokoju. Dalej mieszając składniki usłyszałem kroki w moją stronę a następnie jak ktoś się znów do mnie tuli.

-Laura ?-Spytałem z rozbawieniem.

-Oszalałeś.-Usłyszałem Naomi która oderwała się od moich pleców i usiadła na kuchennym blacie.-Ładnie pachnie. Co to ?-Blondynka wskazała palcem na miskę w której mieszałem.

-Gofry. Będziesz chciała ??

-Taaak ! Jestem strasznie głodna !-Naomi zaczęła wiercić się na stole co zaczeło być bardzo podniecające.

-Wiesz, strasznie chciałbym być teraz tym blatem.-Gestem wskazałem w stronę Naomi. Dziewczyna chicho zachichotała a jej policzki oblały się czerwienią.

Zacząłem wlewać wymieszane składniki do gofrownicy po czym zamknąłem ją i podszedłem do Naomi. Nogi dziewczyny były rozchylone, znalazłem się między nimi obejmójąc ją w tali. Złożyłem delikatny pocałunek na ustach Blondynki, posłałem jej ciepły uśmiech po czym wypuściłem Naomi z niedźwiedziego uścisku i wyciągnąłem już gotowe gofry.

-Zczym chcesz ?-Spytałem.

-Hm.. chce polewę toffi i może ... o bitą śmietanę !-Odparła uradowana klaszcząc w ręce. Potaknąłem i polałem dwa gofry odpowiednimi składnikami, położyłem je na tależ i podałem Naomi do ręki. Uśmiechnięta zeskoczyła z blatu i wyszła z kuchni. Dla siebie przygotowałem jeszcze jedną porcję i poszedłem do dziewczyny. Razem usiedliśmy przy stole i zabraliśmy się za jedzenie. Po zjedzonym posiłku wziąłem talerze i wsadziłem do zmywarki. Poszedłem do salonu i rozłożyłem się na kanapie, blondynka wstała od stołu i usiadła obok mnie łapiąc za pilota. Położyła swoją głowę w zagłębieniu mojej szyi włączając telewizję, skakała jakiś czas po kanałach. Zatrzymała się na wiadomościach, zacząłem uważnie słuchać telewizora.

(Perspektywa Laury)

Po wyjściu z domu Naomi wsiadłam w samochód i pojechałam do mieszkania Harry'ego gdzie powinien być Louis. Zaparkowałam po czym wysiadłam z pojazdu zamykając go i pewnym krokiem ruszyłam prze siebie. Złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi, cicho weszłam do środka. Zdjęłam swoją kurtkę i buty po czym zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu Louisa.

___________________________________________________________________________________

Przepraszam że rozdział pojawił się dopiero dziś ale wczoraj byłam bardzo śpiąca i nie miałam siły skończyć go pisać. Następny za tydzień :D Sorka że taki krótki miałam mało weny :\
czytasz = komentujesz

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 13

(Perspektywa Naomi)

Laura wpadła do pokoju w którym spałam wtulona w Harry'ego. Obudziła mnie i zaciągnęła na dół, usiadłam na kanapie. Posłałam dziewczynie pytające spojrzenie, głośno westchnęła i stanęła naprzeciw mnie.

-Dan wyjechał ?-Posmutniała.

-Co ?! Ale .. ?! Przecież .. ?! Jak ?! -Nie mogłam uwierzyć.

-Niestety to prawda.-Dziewczyna wyjęła z kieszeni bluzy kopertę popatrzała na nią przez chwilę po czym podała mi ją.

-Dostałam to od Dan'a jest dla ciebie.-Lekko uniosła kąciki ust po czym dokończyła i momentalnie znalazła się za mną, kontynuując.-A teraz otwieraj, jestem ciekawa co tam jest.

-Dobra.-Rzuciłam szybko i zaczęłam otwierać kopertę. Była w mniej jedna pojedyncza kartka, niepewnie wyciągnęłam ją  i otworzyłam.

" Naomi !

Nigdy nie miałem odwagi powiedzieć tobie co czuję jednak gdy się odważyłem było już za późno ... . Zawsze :

Chciałem ci powiedzieć te dwa słowa 'Kocham cię!'

Chciałem wiedzieć że jesteś bezpieczna i szczęśliwa ... przy mnie

Chciałem być kimś kogo naprawdę kochasz.

Jesteś szczęśliwa, bezpieczna ale z Harry'm. Darzysz miłością nie mnie a Harry'ego. Kocham cię! nie mówię tego ja tylko Harry.

Cieszę się, nawet bardzo jednak nie mogę żyć spokojnie wiedząc że jesteś szczęśliwa z nim a nie ze mną.

Nadal cię kocham i nie przestanę, pamiętaj.

                                                                                                       Dan xoxo "


Zaczęłam cicho szlochać. To było smutne i jednocześnie takie romantyczne.

-WIEDZIAŁAM ! WIEDZIAŁAM ŻE PRZEZ HARRY'EGO WYJECHAŁ !!-Wydarła sią Laura.

-Dobra chicho bo jeszcze usłyszy.-Odparłam, zakrywając Brunetce buzię swoją ręką. Nie mogłam uwierzyć, mój najlepszy przyjaciel wyjechał i to prze mojego chłopaka. Zakryłam twarz w dłoniach i rozpłakałam się. Czułam się strasznie, nawet bardzo. Laura objęła mnie i razem zaczęłyśmy płakać, gdy usłyszałam kroki na schodach szybko otarłam spływające łzy z mojego policzka i odezwałam się szeptem do brunetki.

-Ciii... nic mu nie mów.-Wstałam i pobiegłam do łazienki, zakluczyłam za sobą drzwi i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie, włosy potargane, makijaż rozmazany, oczy opuchnięte i czerwone od płaczu. Zmyłam resztę makijażu i nałożyłam nowy trochę tuszu do rzęs, pudru i eyliner'a w dużej ilości. Uczesałam włosy i zrobiłam sobie grzywkę, spryskałam całe włosy lakierem i jeszcze raz spojrzałam w swoje odbicie. Wyglądałam znośnie ale gdy przypomniałam sobie dlaczego tak wyglądam zacisnęłam powieki powstrzymując się od płaczu. Zacisnęłam ręce w pięści i otworzyłam oczy momentalnie po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Byłam na siebie zła, pozwoliłam mu odejść, spojrzałam gniewnie na drzwi i kopnęłam w nie z całej siły nogą po czym upadłam na podłogę zalewając się łzami.


-Naomi co się dzieje ?-Usłyszałam głos Harry'ego.

-N-nic ... sp-spadł wazon.-Wydukałam z siebie.

-TY PŁACZESZ ?-Spytał z troską w głosie.-Przecież ty w łazience nie masz wazonu ! Otwieraj te jebane drzwi !!

-...-Nie byłam w stanie nic odpowiedzieć.

-Słyszysz ?! Otwieraj je !-W tym momencie dotarłam do siebie. Momentalnie wstałam, zmyłam z twarz rozmazany makijaż momentalnie zastępując go nowym jeszcze raz uczesałam włosy i spryskałam je lakierem. W tym samym momencie usłyszałam jedynie głośny huk a za mną znalazł się Harry.

-Naomi co się stało ?-Podszedł do mnie i przytulił bardzo mocno gładząc swoją ręką moje plecy.

-Nic.-Wyszeptałam.

-Na pewno nie.-Wyrwałam się z uścisku chłopaka i poszłam na górę krzycząc "Zostawcie mnie samą". Po wejściu do swojego pokoju rozłożyłam się na łóżku, wzrok przeniosłam na sufit, patrzałam na niego rozmyślając nad tym wszystkim. Gdy nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju.

"Perspektywa Harry'ego"

Naomi wybiegła z łazienki a ja spuściłem wzrok. Moją uwagę przykuła zgnieciona kartka leżąca koło umywalki. Ruszyłem w jej kierunku po czym wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać :

" Naomi !

Nigdy nie miałem odwagi powiedzieć tobie co czuję jednak gdy się odważyłem było już za późno ... . Zawsze :

Chciałem ci powiedzieć te dwa słowa 'Kocham cię!'

Chciałem wiedzieć że jesteś bezpieczna i szczęśliwa ... przy mnie

Chciałem być kimś kogo naprawdę kochasz.

Jesteś szczęśliwa, bezpieczna ale z Harry'm. Darzysz miłością nie mnie a Harry'ego. Kocham cię! nie mówię tego ja tylko Harry.

Cieszę się, nawet bardzo jednak nie mogę żyć spokojnie wiedząc że jesteś szczęśliwa z nim a nie ze mną.

Nadal cię kocham i nie przestanę, pamiętaj.

                                                                                              Dan xoxo "


Wkurwiłem się i pobiegłem na górę do pokoju Naomi, bez pukania wszedłem. Dziewczyna leżała na łóżku podszedłem do niej bliżej. Zacząłem machać Blondynce kartką a raczej listem przed oczami a po chwili powiedziałem.

-Co to kurwa jest ?!

-Z tego co widzę, kartka.-Odparła obojętnie.

-Chodzi mi o to co jest na niej napisane.

-Jest ciemno nie widzę !-Usiadłem na łóżku zapaliłem nocną lampkę i podałem dziewczynie zgnieciony kawałek kartki. Przyjrzał się dokładnie i rozpłakała się chowając twarz w poduszkę. -Nie ma już go...-Odezwała się. Przybliżyłem się do niej i mocno przytuliłem.

-Nie ma ?-Spytałem.

-Dan on on wyjechał... z twojego powodu Harry. Czy ty wiesz jak ja się z tym czuję ?!-Odwzajemniła uścisk.

-Wiem że jest ci źle.

-Nie kocham go ale jest mi bliski, nawet bardzo! Zawsze był przy mnie a teraz go nie ma !!

-Będzie dobrze.

-Mam nadzieję. Kocham cię.-Pocałowałem dziewczynę w policzek. Naomi wtulona we mnie zasnęła. Położyłem ją ostrożnie na łóżku przebrałem w pidżamę i przykryłem kołdrą. Złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach po czym zgasiłem lampkę i wyszedłem z pokoju.



Telefon zaczął wibrować mi w kieszeni spojrzałem na wyświetlacz, dostałem SMS'A. Szybko wpisałem hasło i otworzyłem wiadomość od Alex ?!

____________________________________________________________

Nadawca: Alex

Odbiorca: Harry

Masz jutro czas ??

                                                         Alex ;*

____________________________________________________________

Nareszcie napisałam :D

13 pechowa liczba, pewnie dlatego wyszedł mi taki krótki HAHA. Następny w urodziny Niall'a tak wieczorem  :)
2 komentarze !! chcę tu zobaczyć.

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 12

(Perspektywa Harry'ego)

Gdy wróciłem do domu momentalnie poszedłem do salonu gdzie zostawiłem Naomi, jednak nie zastałem jej tam. Ruszyłem na piętro, najpierw skontrolowałem swój pokój. Ku mojemu zdziwieniu był tam tylko Louis. Sprawdziłem resztę pomieszczeń i nie zalazłem Blondynki. Zacząłem się niepokoić, zadecydowałem do niej zadzwonić. Przeszukałem spodnie lecz telefonu nie znalazłem, postanowiłem sprawdzić auto. Ale tam też go nie znalazłem, głośno usiadłem na siedzeniu zaciskając ręce na kierownicy. Jeszcze tego kurwa mi brakowało żebym telefon zgubił. Jednak chyba to prawda bo nigdzie go niema. I co ja mam teraz zrobić ? Dwie rzeczy bez których nie mogę żyć w jednym momencie zniknęły. Wróciłem do domu i postanowiłem obudzić Lou. Trochę nim potrząsnąłem to wstał.

-Co jest? Harry...?!-Odparł zaspanym głosem.

-Gdzie Naomi? Widziałeś ją??-Dociekałem.

-Jakieś 30 min temu krzyknęła mi że wychodzi i nie wróci. Brzmiało to dość dosłownie, nie jestem pewien, chyba płakała. Chciałem ją zatrzymać i spytać o co chodzi ale w moim stanie to już by mi zwiała 20 razy.

-Szlag..-Uderzyłem dłonią w stolik koło łóżka.-Jestem ciekawy czemu tak się zachowała. Ale jeśli to przez tego skurwiela Dan'a lub jeszcze kogoś innego normalnie nogi z dupy powyrywam!-Zacisnąłem pięści i spuściłem wzrok.-I na razie kurwa się nie dowiem bo zgubiłem telefon.-Tym razem uderzyłem w szklany stół. Szkło w jednym momencie posypało się na podłogę a moja ręka zalała się krwią.-Jadę ją znaleźć.-Nie czekając na odpowiedź wyszedłem z hukiem z mieszkania wsiadłem do samochodu i zacząłem rozmyślać co teraz zrobić, postanowiłem pojechać do Alex może u niej na podwórku gdzieś mi wypadł ten pieprzony telefon ? "Pojadę sprawdzić a jak go nie będzie zabieram się za szukanie Naomi" powiedziałem sam do siebie po czym ruszyłem do brunetki.

Zaparkowałem pod tym samym domem co wcześniej i pewnie ruszyłem do drzwi. Schowałem zakrwawioną rękę do kieszeni, wziąłem kilka wdechów i wydechów po czym moja złość unormowała się. Chwilę później zapukałem, momentalnie otworzyła mi Alex.

-Słuchaj mam pyt...-Przerwała mi.

-Znalazłam twój telefon. Leżał przed drzwiami, chciałam do kogoś zadzwonić że go mam ale niestety nie mogłam zgadnąć hasła.-Zakłopotana podrapała się z tyłu głowy. I podała mi mojego Apple do ręki.

-Dzięki. Nic się nie stało.-Uśmiechnąłem się do dziewczyny.-Wiesz, muszę już iść. Poszukać Naomi.

-Naomi?-Spytała z zaciekawieniem.

-To moja dziewczyna. Znaczy, tak ma na imię.-Odparłem.-Lecę.-Objąłem jedną ręką dziewczynę po czym ruszyłem w stronę samochodu. Nagle zatrzymał mnie jej krzyk.

-Zobaczymy się jeszcze ?-Poczułem nadzieję w jej głosie. Momentalnie odpowiedziałem.

-Napiszę.-Po tym że mi wybaczyła i znalazła mój telefon, czemu nie miałbym do niej napisać, wydaje się bardzo miłą osobą. Ale jak na razie nie znam jej zbyt dobrze, z czasem się wszystko okażę. Po wejściu do samochodu odjechałem w poszukiwaniu Naomi. Zacząłem od Laury, zaparkowałem pod jej domem i zapukałem jednak nikt mi nie otworzył. Dziewczyna pewnie spała, pomyślałem. Wróciłem do pojazdu i odjechałem. Tym razem zatrzymałem się pod mieszkaniem Naomi, światła się paliły więc pewnie była w domu. Zapukałem do drzwi, chwilę później otworzyła mi Laura. Wyglądała na smutną a gdy mnie ujrzała jej twarz zmieniła się na strasznie rozwścieczoną. Zaczęła z podniesionym głosem.

-Czego ty jeszcze od niej chcesz? Nie dość jej krzywdy zrobiłeś! Uważaj żeby kiedyś ktoś się twoimi uczuciami nie zabawił !-Krzyknęła.-Złamałeś jej serce !!-Chciała zamknąć drzwi ale przytrzymałem je zostawiając wciąż uchylone. Na mojej twarzy widniało zdziwienie. O co jej w ogóle chodzi, ja nic nie wiem.

-Co ty gadasz ? Ja miałbym złamać jej serce, przecież ja ją kocham !-Też podniosłem głos.

-Napisałeś jej takiego SMS'A że ... ugh jesteś straszny.-Zaczęła siłować się z drzwiami. Nawet nie drgnęły.

-Ja jej nic nie pisałem ! Dopiero znalazłem telefon !-Wepchnąłem się do domu.

-Przestań kłamać ! Napisałeś jej że nigdy jej nie kochałeś nic dla ciebie nie znaczyła, masz ją gdzieś i że kończysz ten bezsensowny związek !-Z jej oczu poleciało kilka pojedynczych łez.

-Co ? Ja miałbym jej takie coś napisać ! Wierzysz w to ?

-Wierzę w to co widzę !!!

-Laura uspokój się, opowiem ci jak to było.

-Już nie musisz nic mówić, dość powiedziałeś. A teraz wyjdź !-Wskazała palcem drzwi. Podszedłem do dziewczyny i popychając ją lekko posadziłem na kanapie. Próbowała wstać ale uniemożliwiłem jej to, poddała się i założyła rękę na rękę obdarowując mnie zabójczym spojrzeniem. Przysięgam gdyby to nie było tylko spojrzenie już bym nie żył. Zacząłem.

-Po tym jak cię odwiozłem wracając tak się rozpadało że nic nie widziałem i potrąciłem dziewczynę.-Przerwała mi.

-To przez nią ?!-Wykrzyczała.

-Daj mi dokończyć. Wysiadłem zobaczyć czy nic jej nie jest jednak tylko ją lekko puknąłem. Przeprosiłem i zaproponowałem że ją podwiozę. Zgodziła się to tak też zrobiłem, pod jej mieszkaniem pożegnaliśmy się a ja wróciłem do domu jednak zastałem tylko śpiącego Lou. Dlatego zacząłem szukać telefonu, którego nigdzie nie było. Postanowiłem więc obudzić Louisa, wytłumaczył mi wszystko.-Znów mi przerwała.

-Wszystko czyli?

-Że Naomi wyszła z domu smutna i brzmiało jakby płakała. Przestań przerywać. Pojechałem więc pod dom Alex sprawdzić czy tam mi przypadkiem nie wypadł.-Po raz kolejny przerwała moją wypowiedź.

-ALEX ?!

-Tak ma na imię dziewczyna którą przypadkowo potrąciłem. Czy ty nie możesz w spokoju mnie posłuchać.

-Po tym wszystkim powinieneś się cieszyć że w ogóle cię słucham.-Powiedziała oschle, zignorowałem to i dalej kontynuowałem.

-No więc Alex go znalazła, leżał pod jej drzwiami. Powiedziała mi że chciała zadzwonić że go znalazła ale nie zna hasła. Powiedziałem że wszystko ok i pojechałem najpierw do ciebie. Nikt nie otwierał więc ruszyłem do Naomi a teraz ty mi mówisz że złamałem jej serce. Jak ja nawet stół rozbiłem bo nie wiedziałem czy wszystko może być w porządku. Laura proszę uwierz mi.-Opuściłem bezwładnie ręce. Dziewczyna milczała, mogłem jedynie dostrzedz że się zastanawia, czekałem na jej odpowiedź gdy nagle go pokoju wpadła rozpłakana Naomi. Gdy tylko mnie zobaczyła odwróciła cię i wbiegła na schody jednak tam ją zatrzymałem.

-Po co tu przyszedłeś ? Dobić leżącego !?-Próbowała się wyrwać jednak nie puściłem jej i dalej milczałem patrząc w jej błękitne oczy.

-Naomi, Harry tego nie napisał.-Usłyszałem głos Laury. Cztery pary oczu momentalnie powędrowały na dziewczynę.

-Ale jak ? Przecież.. -Mówiła ze zdziwieniem.

-Zgubił telefon. Każdy mógł to napisać.-Naomi popatrzała na mnie. Po chwili posyłając mi pytający wzrok.

-Tak.-Dziewczyna rozpłakała się i przytuliła mnie mocno. Odwzajemniłem uścisk gładząc dziewczynę po plecach.-Ale już się znalazł, tak jak i osoba którą tak bardzo kocham jest znów przy mnie.-Wyszeptałem jej do ucha. Dziewczyna wylewała litry łez na moją kurtkę a po chwili odezwała się.

- Najważniejsza osoba w moim życiu wróciła. Ty wróciłeś Harry.-Lekko uniosła kąciki ust po czym z powrotem mnie objęła.-I proszę cię nie gub nigdy więcej telefonu. Nie chcę znów przechodzić przez to co przed chwilą.

-To się nie powtórzy. Obiecuję.- Wziąłem dziewczynę na ręce i zaniosłem ją do pokoju. Ostrożnie położyłem ją na łóżku przykrywając kołdrą. Ucałowałem jej czoło. "Dobranoc" wyszeptałem po czym ruszyłem do wyjścia.

-Gdzie ty idziesz ? W tył zwrot i kładziesz się koło mnie.-Dziewczyna poklepała miejsce koło siebie. Zachichotałem pod nosem i usiadłem na łóżku zdjąłem swoje buty po czym wtuliłem się w dziewczynę. Oboje po chwili zasnęliśmy.

(Perspektywa Laury)

Cały czas zastanawiało mnie kto napisał tego SMS'A. Ale wszystko wskazuje na tą całą Alex którą potrącił Harry. Zostawiając ten temat bez odpowiedzi złapałam za koc i poduszkę. Wygodnie ułożyłam się na kanapie i zmęczona całym dniem momentalnie odpłynęłam.

Coś mnie obudziło, momentalnie podskoczyłam. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam mój właśnie dzwoniący telefon, zobaczyłam godzinę 4:58. "Zabije tego kogoś kto dzwoni" powiedziałam sama do siebie po czym wzięłam HTC do ręki i spojrzałam na wyświetlacz "Dan", odebrałam.

-Haloo ?!

-Laura słuchaj, bo ja wyjeżdżam.-Posmutniał.

-Co ?! Czemu ?! -Odparłam zdziwiona.

-Teraz nie będę ci tłumaczył. Dzisiaj o 7:00 rano wylatuję, mogłabyś przyjechać się ze mną pożegnać i wgl ?

-Jeju Dan oczywiście że będę przyjaźnimy się od przedszkola a ty nagle chcesz zniknąć z mojego życia? Nawet się nie spóźnię, tylko obudzę jeszcze Naomi i będziemy się zbierać..-Przerwał mi.

-Nie, nie ... nie bądź tylko ty.

-No dobrze. Ale czemu tylko ja ?

-Ja już sobie sam z nią porozmawiam ale przez telefon. Bądź sama.

-Ok.-Rozłączyłam się i momentalnie pognałam do łazienki . Ogarnęłam się i wyszłam idąc do kuchni zrobiłam sobie kanapkę którą zaraz zjadłam. Czuję się tutaj jak u siebie w domu. "Hi Hi". Złapałam jeszcze za torbę nałożyłam buty na nogi i wyszłam.

Na lotnisku cały czas rozglądałam się w poszukiwaniu Dan'a. Zaczęłam się martwic ale właśnie wtedy się zjawił. Mocno go uściskałam.

-Więcej się już nie zobaczymy ?-Spytałam.

-Może.-Odparł. Przytuliłam go jeszcze raz i mocniej.


-Będziemy w ciągłym kontakcie .-Raczej stwierdziłam niż zapytałam.

-Obiecuję-Odpowiedział uśmiechając cię do mnie szeroko.

-Czemu ty nam to robisz, było dobrze a jak pojawił się Harry wszystko jakby się zmieniło. Czekaj to o niego chodzi ? To przez Loczka wyjeżdżasz ??-Dopytywałam się.

-Ym...zaraz odlatuję muszę lecieć. A i mogłabyś dać to Naomi ?-Dał mi kopertę do ręki.-Tylko błagam niech ona pierwsza ją otworzy .

-Dobrze Dan. A czy odpowiesz mi na moje poprzednie pytania ?

-Paaa-Pocałował mnie w policzek i pobiegł do samolotu. Spojrzałam na kopertę i ścisnęłam ją mocniej "Żegnaj Dan" powiedziałam szeptem sama do siebie a z moich oczu poleciały łzy.

___________________________________________________________
Zawiodłam się na was, pod poprzednim rozdziałem tylko 1 komentarz !! Ale obiecałam że rozdział dodam więc jest. Niestety teraz nie odpuszczę 3 komentarze = Next

Do zobaczenia mam nadzieję że niedługo ;***

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 11

(Perspektywa Naomi)

Wylegiwałam się w ciszy na kanapie gdy usłyszałam czyjąś rozmowę na piętrze. Pomyślałam że pewnie Louis się obudził a Laura się strasznie tym przejęła. Postanowiłam się ruszyć, zwinnym ruchem wstałam z kanapy i powędrowałam na piętro złapałam za klamkę i otworzyłam drzwi. Niebieskooki leżał na łóżku a Lauri siedziała obok niego pochylona tak że ich twarze były dość blisko siebie, cztery pary oczu momentalnie skierowały się na mnie.

-Ym.. my noo ten... to tylkoo, my nic. To przez ... słońce !-Zapowietrzała się Laura.

-Słońce?!-Spytałam z niedowierzeniem.

-No bo wiesz tak mocno świeciło że mnie aż bolało, więc musiałam się pochylić.-Louis zachichotał pod nosem.

-A teraz cię nie boli ??-Spytałam cwaniacko się uśmiechając.

-No nie bo teraz nie świeci.

-Czyżby ?-Dziewczyna spojrzała na siebie padał na nią duży strumień światła. <facepalm> zagościł na jej twarzy a policzki oblały się czerwienią. Upadłam na podłogę i zaczęłam się śmiać, od razu domyśliłam się że całowali się.

-Dobra nie wyszło mi.-Powiedziała zawstydzona brunetka.

-Właśnie zauważyłam.-Odparłam nadal roześmiana. Ślamazarnie podniosłam się z podłogi i już prawie wychodząc dodałam.-Zajrzę później moje gołąbeczki.-Zamknęłam drzwi odwróciłam się by zejść na dół ale Harry stał naprzeciwko mnie tarasując mi swoim ciałem drogę, spojrzał na mnie pytająco po czym spytał.

-O co chodzi ?

-Laura i Lou flirtują ze sobą, dajmy im trochę prywatności. -Posłałam Hazzie ciepły uśmiech, momentalnie usłyszałam krzyk dziewczyny zza ściany "My nie flirtujemy tylko rozmawiamy jak dojrzałe osoby". Harry zaśmiał się pod nosem a ja odkrzyknęłam "Tak na pewno" i złapałam Loczka za rękę ciągnąc go na dół.

(Perspektywa Louisa)

Laura bąknęła coś pod nosem i przeniosła wzrok na mnie posyłając mi szeroki uśmiech który momentalnie odwzajemniłem. Siedzieliśmy cicho patrząc sobie w oczy, nie wiedziałem czy to odpowiedni moment ale spytałem.

-Laura.. a może byśmy spróbowali ??

-Chcesz ze mną być ???-Zapytała z niedowierzaniem a jej oczy zrobiły się jak 5 zł. Pokiwałem twierdząco głową.

-No wiesz Lou sama nie wiem.-Spuściła wzrok przygryzając dolną wargę.

-Chociaż spróbujmy.-Odparłem z nadzieją w głosie. Wziąłem jej dłoń i zamknąłem w swojej.

-Ym noo..-Przeciągała.

-Proszee...-Wydąłem dolną wargę.

-Zgoda.-Pokiwała głową, momentalnie ucałowałem ją w policzek a ona szeroko się uśmiechnęła. Objąłem dziewczynę i przycisnąłem do siebie oboje położyliśmy się na łóżku, a ja chwilę później odpłynąłem do krainy Morfeusza.

(Perspektywa Naomi)

Ja i Harry zeszliśmy na dół, momentalnie usiedliśmy na kanapie. Wtuliłam się w umięśniony tors chłopaka a on objął mnie w tali łapiąc drugą wolną ręką za pilota i włączając telewizor. Skakał przez jakiś czas po kanałach aż wreszcie zatrzymał się na jakimś filmie chyba była to komedia, pilot powędrował na drugi koniec kanapy a dotychczas wolna dłoń powędrowała na kolano. Ucałował jeszcze moje czoło po czym zabrał się za oglądanie komedii lekko uniosłam kąciki ust i tak jak on skupiłam swoją uwagę na filmie.

Usłyszałam kroki na schodach, momentalnie odwróciłam się w stronę hałasu. Laura szła w moją i Hazzy stronę, usiadła na kanapie i zaczęła.

-Louis zasnął. Był bardzo zmęczony.-Lauri przeniosła wzrok na telewizor.-Ja wrócę do domu, chcę trochę pobyć sama.-Zwinnym ruchem wstała z sofy i zaczęła kierować się w stronę drzwi. Harry nie ruszając się z miejsca odezwał się.

-Zawiozę cię.-Nie brzmiało to jak pytanie. Dziewczyna stanęła i odwróciła się w naszą stronę ślamazarnie pokiwała głową. Loczek pocałował mnie przelotnie i posłał szeroki uśmiech. Wstał z miejsca założył na siebie kurtkę i razem z Laurą zniknęli za drzwiami. Rozpłaszczyłam się na kanapie i kontynuowałam film sama. Rozkojarzyłam się gdy usłyszałam krzyk mojego chłopaka "Zaklucz się". Leniwie wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi, wzięłam klucze do ręki i zamknęłam obydwa zamki. W podskokach wróciłam z powrotem na sofę, wybrałam wygodną pozycję i po raz kolejny skupiłam się na komedii.

(Perspektywa Laury)

Harry wsiadł do samochodu a ja chwilę po nim, na zewnątrz padał deszcz. Oparłam swoją głowę o szybę i głośno westchnęłam. Zaczęłam się zastanawiać czy dobrze postąpiłam, serce mówi mi że go kocham a rozum że nienawidzę. I co ja mam o tym wszystkim myśleć ? Czy mam uwierzyć sercu czy posłuchać się rozumu. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Zielonookiego.

-Kochasz go?-Przeniosłam wzrok na chłopaka.

-Niby kogo?- Starałam się nie wykazać zainteresowania tym tematem, chociaż wiedziałam że chodzi mu o Niebieskookiego.

-Louisa...

-Pff...-Założyłam rękę na rękę. Zaśmiał się pod nosem.

-Wiedziałem.

-Wcale go nie kocham. A może ?? Sama nie wiem !-Zakryłam rękami twarz a po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy.-Myślę o tym, co robię, ale także słucham tego co podpowiada mi serce. Trudno jest wybrać.

-Wiem co czujesz. Ja miałem tak samo. Serce mi mówiło iż Naomi to ta jedyna a rozum że nigdy mnie nie pokocha że nie lubi przebywać w moim towarzystwie że się mnie boi. Czułem się wtedy strasznie.-Z oka Hazzy pociekła pojedyncza łza, położyłam rękę na jego ramieniu i słabo się uśmiechnęłam. Chłopak odwzajemnił uśmiech i chwilę potem zaparkował przed moim domem. Cofnęłam rękę i odpięłam pas. Nałożyłam na swoją głowę kaptur pożegnałam się i wyszłam z samochodu. Podbiegłam do drzwi a chwilę później byłam już w domu . Harry odjechał, zdjęłam z siebie mokre ubrania i przebrałam się w pidżamę. Pognałam na piętro, a gdy znalazłam się w swoim pokoju wskoczyłam do łóżka. Owinęłam się kołdrą i jeszcze raz zaczęłam się zastanawiać czy dobrze postąpiłam.

(Perspektywa Harry'ego)

Gdy Laura znalazła się już w domu odjechałem. Ulica była ciemna, żadna lampa się nie świeciła, z nieba zaczęły spadać większe krople wody przez co musiałem wytężyć swój wzrok. W ostatniej chwili zauważyłem na drodze idącego człowieka, momentalnie nacisnąłem na hamulec. Jednak nie zdążyłem wyhamować i uderzyłem w przechodnia. Momentalnie opuściłem pojazd i podbiegłem do osoby którą przed chwilą potrąciłem. Okazała się dziewczyną, zaciskała mocno powieki, zrzuciła swój kaptur z głowy i załapała się ręką za głowę . Miała brązowe włosy które zaczęły moknąć tak jak i moje. Odezwałem się.

-Nic ci nie jest.-Pomogłem jej wstać.-Bardzo cię przepraszam, rzadko jeżdżę kiedy jest taka ulewa.-Po moich słowach otworzyła oczy które momentalnie zrobiły się jak pistacje. Wyglądała na jakieś 17 lat tyle co Naomi. Dziewczyna przerwała ciszę między nami.

-Wszystko jest w porządku.-Lekko się zachwiała.-Jestem Alex, a ty to ... ?

-Harry.-Odparłem. Przygryzła dolną wargę i zaczęła mierzyć mnie wzrokiem od góry do dołu. Poczułem się dziwnie.-Odwieźć cię do domu ?-Spytałem.

-Bardzo chętnie. Dzięki.-Opowiedziała z uśmiechem na twarzy. Wsiadłem do samochodu a dziewczyna zajęła miejsce obok mnie. Podała mi swój adres po czym ruszyłem. Podczas jazdy Alex cały czas mnie obserwowała, co bardzo rozpraszało.

-Możesz przestać.-Odezwałem się.

-Co przestać ??

-Tak się na mnie patrzeć to strasznie mnie rozprasza.-Zbliżyła się powoli do mnie i szepnęła mi do ucha.

-To zatrzymaj się. Z tyłu jest miejsce, zrelaksujesz się.-Momentalnie oprzytomniałem i bez wahania pewnie odpowiedziałem.

-Nic z tego mam dziewczynę.

-Szkoda.-Odpowiedziała ledwo słyszalnym głosem i przygryzła dolną wargę.

Zaparkowałem po domem Alex, dziewczyna opuściła pojazd a ja chwilę po niej. Zatrzymała się pod drzwiami i odwróciła w moją stronę, stanąłem naprzeciwko niej.

-Przepraszam.-Odparła.

-Jest ok i jeszcze raz przepraszam.-Uśmiechnęła się do mnie szeroko.

-Nic się nie stało, naprawdę.-Wsadziła rękę do kieszeni i wyciągnęła z niej karteczkę dając mi ją do ręki. Otworzyłem ją "567-077-204"

-Napisz.-Przytuliła mnie po czym weszła do domu, pomachałem jej i wróciłem do samochodu jadąc do siebie.

(Perspektywa Alex)

Ten chłopak bardzo mi się spodobał. Jednak nie dałam za wygraną, gdy przytuliłam go na pożegnanie zwinnie wyciągnęłam z jego tylnej kieszeni telefon.

Niebawem się zobaczymy Harry...
_____________________________________________________

I jak wam się podoba ?? Proszę o szczere komentarze.

Zgodnie z obietnicą dodaje dziś. Nowy pojawi się niedługo ale chciałabym zobaczyć pod tym rozdziałem
4 komentarze.


Pojawiła się nowa postać ! Opisana jest w bohaterach.
Do zobaczenia :) Uwielbiam was ;** 


piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 10 - cz.||

(Perspektywa Harry'ego)

Zaciskałem ręce mocno na kierownicy, ciągle zadawałem sobie pytanie kto mógł to zrobić. Miałem ochotę udusić tego skurwiela za to co zrobił Louis'owi. Kątem oka zerknąłem na Naomi po jej policzkach spływały pojedyncze łzy, wyciągnąłem rękę w jej stronę i wytarłem delikatnie kciukiem kolejną łzę. "Już nie płacz" wyszeptałem patrząc na ulicę, nie lubiłem gdy ona płakała to mnie przygnębiało. Na moją twarz momentalnie wkradł się smutek, Naomi położyła rękę na moim kolanie spojrzałem na moment w stronę dziewczyny. Uniosła lekko kąciki ust po czym cofnęła wolno dłoń i oparła głowę o szybę powoli zamykając oczy.

Kilka minut później zauważyłem samochód Laury na poboczu, miał otwarty bagażnik i drzwi kierowcy Naomi momentalnie podniosła głowę i wytężyła wzrok. Za zakrętem zatrzymałem się, kilka metrów przed nami były dwa stłuczone bolidy a przy jednym z nich dostrzegłem Laurę i Louisa. Razem z Blondynką opuściłem samochód, Naomi podbiegła do brunetki i mocno ją przytuliła, podążyłem za dziewczyną i kucnąłem koło mojego przyjaciela.

-Dobra bierzemy go do samochodu.-Przerwałem ciszę między nami spoglądając w oczy Blondynki. Podniosłem Lou i wziąłem go na ręce, ruszyłem w stronę samochodu. Położyłem go na tylnych siedzeniach, odwróciłem się w stronę dziewczyn. Laura nadal płakała, jej makijaż był cały rozmazany lekko się chwiała, Naomi szła obok niej mocno ją tuląc.

-Jedziemy do mnie.-Oznajmiłem, w odpowiedzi obydwie dziewczyny tylko pokiwały twierdząco głiwami. Po chwili ja i Blondynka byliśmy już w samochodzie Naomi usiadła z tyłu i trzymała głowę Lou na kolanach, Laura śpiesznym krokiem poszła do swojego samochodu momentalnie wsiadła i odpaliła silnik. Po chwili już byliśmy w drodze do mnie.

(Perspektywa Naomi)

Siedziałam z tyłu samochodu i trzymałam głowę Louisa na kolanach. Delikatnie gładziłam swoją dłonią jego policzek, lekko się do niego uśmiechnęłam w nadziei że wszystko będzie już dobrze. Po kilku minutach nawet nie zauważyłam że jesteśmy już na miejscu, ostrożnie wysiadłam i poszłam do domu Hazzy. Loczek wziął Lou na ręce a Laura zamknęła obydwa auta po czym wszyscy dołączyli do mnie. Usiadłam na kanapie i wypuściłam z siebie głośno powietrze, Harry pewnie poszedł zanieść Louisa do swojego pokoju a Laura razem z nim.

Po chwili usłyszałam kroki odwróciłam się i ujrzałam Loczka schodzącego po schodach, chwilę później zajął miejsce obok mnie na kanapie. Posłałam mu pytający wzrok.

-Laura została z Lou.-Spojrzał na mnie.-I zostajecie na noc. Chyba że ty nie chcesz.-Spuścił wzrok, zbliżyłam się i lekko musnęłam jego policzek posyłając mu ciepły uśmiech.

-Ja też zostanę.-Harry uśmiechnął się do mnie szeroko ukazując szereg białych zębów po czym zmniejszył dystans między naszymi twarzami, patrzeliśmy sobie w oczy. Przybliżył się do mnie i posadził sobie na kolanach, nasze usta dzieliły milimetry czułam jego ciepły oddech który obijał się o moje lodowate wargi. Pocałował mnie zachłannie, oddałam pocałunek i przedłużyłam go, wplotłam ręce w jego loki. Objął mnie w tali, jego język wtargnął do moich ust i zaczął pieścić podniebienie zaśmiałam się lekko odrywając swoje usta od jego. Przekręcił się i objął mnie mocnej, przechylił się do przodu i podparł ręką, byłam pod nim. Pocałunek robił się coraz bardziej namiętny nasze języki prowadziły zaciętą walkę nagle poczułam jego zimną dłoń pod moją bluzką która kierowała się wyżej. Szybko ją zrzuciłam i momentalnie oderwałam się od jego ust, ledwo łapałam swój oddech czułam że Loczek dyszał. Wróciliśmy do pozycji siedzącej a Harry posłał mi pytający wzrok. Lekko jąkając się przerwałam ciszę między nami.

-Harry my n-nie możemy. N-nie teraz.

- Rozumiem i przepraszam. Będę czekał aż będziesz gotowa. -Uśmiechnął się po czym pocałował mnie delikatnie w policzek i wstał z kanapy kierując się na piętro.

(Perspektywa Laury)

Kucałam obok łóżka Hazzy na którym właśnie leżał Louis. Układałam ręką jego włosy, były ubrudzone trochę od krwi. Jeszcze raz spojrzałam na liczną ilość ran i siniaków na jego ciele w tym momencie do moich oczu napłynęły łzy mocno zacisnęłam powieki by powstrzymać wydostanie się ich jednak to nie pomogło. Rozpłakałam się, usiadłam na podłodze i oparłam się plecami o łóżko, złapałam się za włosy i zaczęłam je ciągnąć. Bolało. Czułam się winna temu co mu się stało, położyłam się na podłodze i powoli zamknęłam oczy. Leżałam tak już jakiś czas gdy nagle usłyszałam głośne jęknięcie,szybko się podniosłam i usiadłam na łóżku wpatrując się w Louisa. Łapał się za głowę cicho klnąc po chwili oparł się na swoich łokciach i spojrzał w moją stronę.

-Gdzie ja jestem?-Powiedział po czym przyjrzał mi się uważnie i dodał.-Laura czy ty PŁAKAŁAŚ ?!

-Jesteśmy u Harry'ego.-Odwróciłam głowę w stronę okna i skończyłam.-To przez ciebie ty dupku, miałeś uważać ! Nie wiem co się tam kurwa stało ale martwiłam się o ciebie jak cholera !-Krzyknęłam na niego bardzo głośno.

-Laura ja prz...-Przerwałam mu, położyłam dłonie na jego policzkach przymrużyłam oczy i pocałowałam go zachłannie. Chwilę później oderwałam się od jego soczystych warg i odezwałam się.

-Martwiłam się.-Spojrzałam mu w oczy a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza momentalnie zacisnęłam powieki by się znów nie rozpłakać.

-Wiem Laura, wiem to.
___________________________________________________________________________
Dziękuję za komentarze i wyświetlenia. Bardzo cieszę się także z nowych obserwatorów :)
Następny rozdział powinien pojawić się w czwartek (29.08) lub prędzej jak pojawią się tutaj 4 komentarze :D
Do zobaczenia ;) UWIELBIAM WAS  ;***

wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 10 - cz.|

         Jak wspomniałam pod poprzednim rozdziałem
        w komentarzu byłam ostatnio chora i nie miałam
           weny dlatego przepraszam że taki krótki ale
                   mam nadzieję że się podoba :)
          Czytasz =Komentujesz ,  Miłego czytania :D
______________________________________________
(Perspektywa Laury)

Louis leżał zakrwawiony na ulicy obok swojego czerwonego bolida. Szybko znalazłam się koło niego, na całym ciele miał pełno siniaków i zadrapań. Z nosa sączyła się krew, prawdopodobnie złamany. Niebieskooki był nieprzytomny, podbiegłam do swojego samochodu i wyciągnęłam z bagażnika apteczkę. Trzymałam ją mocno i biegłam z powrotem do chłopaka, spojrzałam jeszcze raz na niego z góry po czym kucnęłam obok. Oparłam jego głowę o moje kolano i wacikiem zaczęłam ostrożnie wycierać krew sączącą się z nosa Szatyna. Opatrzyłam resztę ran i odłożyłam zakrwawione waciki na bok. Cicho szlochałam pocierając lekko dłonią o policzek Louisa. Postanowiłam zadzwonić do Harry'ego, wzięłam do ręki telefon i wybrałam odpowiedni numer. Po kilku sygnałach usłyszałam zaspany głos Loczka.

-Haaalo.

-Louis miał wypadek.-Głośniej zaszlochałam.

-CO?! Laura nic wam nie jest ??

-Ze mną wszystko jest dobrze ale Lou ma kilka siniaków i chyba złamany nos ale jest nieprzytomny.-Rozpłakałam się.

-Nie płacz, ja i Naomi zaraz będziemy. Ale czekaj gdzie jesteś ?

-Na Cheels 12 koło tego opuszczonego domu.

-Dobra.-Rozłączył się a mi zostało tylko czekać.

(Perspektywa Harry'ego)

Smacznie sobie spałem gdy nagle usłyszałem mój wibrujący telefon pod poduszką. Wydałem z siebie głośne jęknięcie z niezadowolenia po czym zacząłem szukać ręką telefonu. Wziąłem go w dłoń i odebrałem opadając na poduszkę.

-Haaalo.-Powiedziałem zaspanym głosem.

-Louis miał wypadek.-Usłyszałem głos Laury i jej głośny szloch. Jednym ruchem stanąłem na równe nogi.

-CO?! Laura nic wam nie jest ??-Spytałem przejęty przejeżdżając ręką po włosach.

-Ze mną wszystko jest dobrze ale Lou ma kilka siniaków i chyba złamany nos ale jest nieprzytomny.-Rozpłakała się.

-Nie płacz, ja i Naomi zaraz będziemy.-Pobiegłem na drugą stronę łóżka żeby obudzić jeszcze śpiącą Blondynkę.-Ale czekaj gdzie jesteś ?-Spytałem drapiąc się po głowie.

-Na Cheels 12 koło tego opuszczonego domu.

-Dobra.-Odparłem po czym rozłączyłem się i rzuciłem telefon gdzieś w kąt. Położyłem rękę na ramieniu Naomi i zacząłem nią lekko trząść mówiąc podniesionym głosem "Naomi wstawaj !". Dziewczyna bąknęła coś pod nosem i schowała swoją twarz w poduszkę. Kontynuowałem "Naomi do jasnej cholery wstawaj !" zignorowała mnie, wziąłem ją na ręce i posadziłem sobie na kolanach ta momentalnie się we mnie wtuliła.

-Naomi wstawaj no proszę.-Powiedziałem błagalnym głosem.

-Harry jest prawie 14 normalni ludzie o tej porze jeszcze śpią.-Wymamrotała.

-Tylko ty tak długo śpisz, Louis miał wypadek i musimy jechać sprawdzić co się stało dlatego wstawaj.-Z mojego oka poleciała pojedyncza łza gdy pomyślałem co przydarzyło się Lou. Na moje słowa momentalnie podniosła głowę i zerwała się na nogi, zaczęła zbierać swoje wczorajsze ubrania, w tępię błyskawicznym przebrała się. Ja ubrałem białą bluzkę i złapałem za moje rurki wciągając je na nogi. Zbiegliśmy na dół i założyliśmy na nogi swoje buty, wyszliśmy i Blondynka zakluczyła dom. Złapałem ją za rękę ciągnąc w stronę samochodu, otworzyła sobie drzwi i usiadła na miejscu zapinając pas ja zrobiłem to samo i już chwilę później jechaliśmy do Laury i Louisa.


niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 9

(Perspektywa Laury)

Gdy weszłam do łazienki złapałam za Listerine. Wzięłam duży łyk po czym zaczęłam energicznie płukać nim usta, po 30 sekundach wyplułam płyn i powtórzyłam czynność. Mój oddech pachniał miętą ale to mi nie wystarczyło złapałam do ręki gąbkę i energicznie szorowałam nią usta. Skończyłam odłożyłam przedmiot i spojrzałam w lustro, moje włosy były potargane makijaż rozmazany a usta czerwone i spuchnięte. Źle się poczułam i postanowiłam wyjść, rozwaliłam się na kanapie. Naomi i Harry patrzyli na mnie z ogromnym uśmiechem.

-Dobrze się czujesz ?-Zapytała z troską w głosie Naomi.

-Kurwa zajebiście. Czy ty czasem myślisz Naomi ?!-Odparłam z lekko podniesionym głosem.

-Oj przepraszam że zdenerwowałam panią Nie-mogę-odkleić-się-od-ust-Louisa-Tomlinsona-Starała się być poważna z tym swoim ironicznym uśmieszkiem na twarzy.

-Zamknij się.-Schowałam swoją twarz w poduszkę starając się zapomnieć o zaistniałej sytuacji którą właśnie mi przypomniano. W odpowiedzi uzyskałam jedynie śmiech Blondynki i Harry'ego. Gdy przewróciłam się z powrotem na plecy zauważyłam że jestem sama w pokoju przez głowę przechodziło mi pełno myśli ale przystałam na jednej, muszę z nim pogadać. Na stoliku leżał telefon zapewne Zielonookiego bo czarny złapałam go do ręki, miałam podać hasło aby odblokować. Bez wahania zaczęłam wpisywać "Naomi", udało się weszłam w kontakty i zaczęłam szukać numeru Louisa. Znalazłam, zapisałam go na swoim telefonie po czym odłożyłam Harry'ego z powrotem na stolik. Ruszyłam dupę na piętro momentalnie znalazłam się w pokoju w którym spędziłam noc, założyłam na siebie wczorajsze ubranie i weszłam do łazienki. Ogarnęłam swoje włosy, zmyłam makijaż i postanowiłam wrócić do domu, gdy prawie zamykałam za sobą drzwi krzyknęłam głośno "Idę do siebię".

Pokonałam długą drogę ale gdy znalazłam się na miejscu pognałam na piętro zdjęłam z siebie te śmierdzące ubrania po czym znalazłam się w łazience. Krótki prysznic pod zimną wodą był idealny gdyż na zewnątrz było jakieś +30`C. Wytarłam się dokładnie i owinęłam ręcznikiem, złapałam za suszarkę po czym wysuszyłam swoje włosy które lekko się zlokowały. Nałożyłam na twarz niewielką ilość pudru i tuszu do rzęs, wzięłam w dłoń eyeliner robiąc sobie nim idealnie równe kreski. Wyszłam, podbiegłam do szafy z ubraniami po czym zaczęłam rozglądać się za czymś odpowiednim do ubrania. Przystanęłam na tym :

  

















Złapałam za telefon odblokowałam go i wybrałam numer Louisa. Przyłożyłam różowego HTC z klawiaturą qwerty do ucha, po pierwszych sygnałach usłyszałam głos chłopaka momentalnie zaczęłam.

-Tommo musimy pogadać.

(Perspektywa Louisa)

Leżałem na podłodze obudził mnie mój dzwoniący telefon, nie miałem siły otworzyć oczu i sprawdzić kto do mnie dzwoni więc po prostu odebrałem.

-Hallo.

-Tommo musimy pogadać.-Słysząc głos Laury momentalnie zerwałem się na nogi.

-Pewnie, to kiedy?-Spytałem zaspanym głosem.

-Teraz. Będę u ciebie za 10 min.-Odpowiedziała pewnie Brunetka i rozłączyła się.

-Kurwa.-Powiedziałem sam do siebie przejeżdżając ręką po twarzy. Rozejrzałem się po pokoju, wyglądał okropnie.-Nie zdążę tego posprzątać.-Stwierdziłem więc postanowiłem ogarnąć sam siebie. Pobiegłem na górę umyłem zęby i wskoczyłem w jakieś czyste ciuchy, przejechałem jeszcze ręką po włosach żeby je jakoś ułożyć stanąłem przed lustrem i stwierdziłem że wyglądam nieźle. Zbiegłem na dół słysząc pukanie, otworzyłem drzwi wpuszczając Laurę do środka. Usiadła na kanapie a ja chwilę po niej zająłem miejsce obok, dziewczyna przekręciła się w moją stronę ręce miała położone na kolanach a głowę lekko spuszczoną na dół, myślę że nie za bardzo wiedziała od czego zacząć. Postanowiłem przerwać ciszę miedzy nami.

-Zabijesz mnie.

-Niby czemu ?-Zapytała ciekawa.

-Pozwoliłem ci mnie całować.-Na mojej twarzy zagościł widoczny uśmiech jednak po chwili zniknął a moja twarz stała się neutralna, przeniosłem wzrok na okno przed sobą tylko by nie patrzeć jej w oczy.-Ale szczerze to tego nie żałuje.-Dodałem ledwo słyszalnym głosem.

-Spójrz na mnie.-Przyłożyła swoją dłoń delikatnie do mojego policzka. Przekręciłem głowę w jej stronę. Cofnęła rękę i obie położyła na swoich kolanach.-Wiesz, miałam zamiar cię za to przeprosić ale teraz już zupełnie nie wiem co mam powiedzieć.-Westchnęła.-Jednak ja też tego nie żałuję.-Słabo się do mnie uśmiechnęła. Usiadłem bliżej Brunetki i zmniejszyłem dystans między naszymi twarzami.

-A może byśmy to powtórzyli ?-Zawadiacko się do niej uśmiechnąłem oblizując powoli górną wargę.

-Niee.-Rozbawiona przyłożyła swoją rękę do mojego torsu i popchnęła.

-Trudno.-Głośno westchnąłem.-Mam jutro wyścig, przyjdziesz ??

-Pracuje, a o której ?-Spytała.

-O 12.

-Mam przerwę od 11:50 do 12:30, przyjadę na te 40 min.

-Super.-Odparłem po czym dałem dziewczynie karteczkę z adresem gdzie odbędzie się wyścig. Wzięła ją i schowała do torebki.

-Jest legalny ?-Zapytała.

-Wiesz robię to już od 3 lat, założyłem się z takim jednym pedałem i noo... ten... ee...mamy się ścigać bolidami . To nie jest legalne, ostatnio robię to coraz rzadziej.-Starałem się powiedzieć jej to wszystko jak najkrócej ale nie wychodziło mi to zbytnio.

-Aha, czyli że uczestniczysz w wyścigach już od 3 lat ale ostatnio rzadziej to robisz, założyłeś się z jakimś pedałem i macie się nielegalnie ścigać bolidami.

-Dokładnie.-Momentalnie powiedziałem, zrobiło mi się trochę głupio ponieważ powiedziała to lepiej ode mnie. Uśmiechnęła się do mnie szeroko.-A ty Laura czym się zajmujesz ?-Spytałem.

-Jestem stylistką.

-Uuu ciekawe. A co robisz jutro po pracy ?

-Chciałam pójść do Dan'a spytać co mu jest bo ostatnio dziwnie się zachowuje ale jestem otwarta na propozycje.

-To może mógłbym zabrać cię na piknik ?-Spytałem z nadzieją w głosie.

-Bądź pod moim domem o 15.-Posłała mi ciepły uśmiech.

-Dobra.-Odparłem, dziewczyna wstała z kanapy i ruszyła w stronę drzwi ja zrobiłem to samo. Gdy miała już wychodzić odwróciła się do mnie przodem i lekko musnęła mój policzek po czym momentalnie zniknęła za płotem mojego domu.

(Perspektywa Naomi)

Po wyjściu Laury obejrzałam razem z Harry'm jeszcze jakąś komedie i wróciłam do domu. Włączyłam TV i rozwaliłam się na kanapie nie miałam siły iść na piętro się przebrać więc po prostu zdjęłam kombinezon i zostałam w samej bieliźnie.

Obudziłam się rano, wstałam z kanapy na której wczoraj zasnęłam i ruszyłam do kuchni. Złapałam za serek Danio, łyżeczkę i usiadłam na kuchennym blacie po czym zaczęłam jeść.

Gdy byłam już na piętrze wzięłam krótki prysznic, dokładnie wytarłam się ręcznikiem i rzuciłam go na łóżko. Podeszłam do mojej ogromnej szafy, rozglądałam się w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Wybrałam to.

Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Harry'ego po czym usłyszałam kilka sygnałów a chwilę później jego głos.

-Cześć, piękna.

-Hej Loczek. Miałbyś ochotę na spacer albo kino ?-Spytałam z wyraźnym uśmiechem na twarzy.

-Brzmi super, to będę u ciebie za 10 min. Pójdziemy do kina a potem na spacer, ok ?

-Ok.-Odpowiedziałam po czym pożegnaliśmy się. Schowałam telefon i inne ważne dla mnie rzeczy do torebki i zeszłam na dół, usiadłam na kanapie czekając na Harry'ego.

*3 godziny później*

Właśnie wracamy ze spaceru, Hazz zaprosił mnie do siebie na noc. Po kilku chwilach byliśmy już na miejscu zjedliśmy pizzę obejrzeliśmy dwa horrory. Przebrałam się w bluzkę Harry'ego po czym pognałam w podskokach na piętro, wskoczyłam na łóżko i owinęłam się kołdrą. Chwilę później poczułam duże ręce chłopaka obejmujące mnie w tali, przysunęłam się bliżej i wtuliłam w nagi tors Zielonookiego po czym momentalnie zasnęłam.

*Następny dzień*

(Perspektywa Laury)

Jestem już w pracy, przebrałam się w odpowiedni strój i podeszłam do informacji po klucze od mojego gabinetu. Usiadłam przy biurku, po drodze zauważyłam brak klientów więc sięgnęłam ręką za książkę i zabrałam się momentalnie za czytanie.

Po kilku godzinach skończyłam, mój wzrok powędrował na zegar który wskazywał 11:46. Złapałam za swoją torebkę i wstałam z krzesła po chwili kierując się w stronę wyjścia, zamknęłam biuro i oddałam klucze mówiąc że "idę na przerwę".Wsiadłam do swojego samochodu po czym zaczęłam jechać pod adres który otrzymałam od Louisa.

Zaparkowałam pod jakimś opuszczonym domem. Wyłączyłam silnik i wysiadłam z samochodu. Ujrzałam Lou opierającego się o czerwony bolid, ruszyłam w jego stronę.

-Część Laura.-Posłał mi ciepły uśmiech.

-Hej.-Podeszłam bliżej i przytuliłam go.-To kiedy się zaczyna ? I czemu jestem tu sama nie licząc was ??-Posłałam mu pytający wzrok.

-Nie chcemy robić zamieszania. Staniesz machniesz flagą i wrócisz do pracy a aparat załatwi resztę.-Nabrał powietrza do ust i dokończył.-Już się zaczyna.

-Aha, dobra. Ale obiecaj mi że jak się to całe gówno skończy to napiszesz mi SMS'A że wszystko jest ok.-Położyłam rękę na jego ramieniu.

-Obiecuję.-Podał mi kolorową flagę po czym założył kask i wsiadł do bolid'a. On i ten ktoś czekali aż ja pojawię się i rozpocznę wyścig, tak więc zrobiłam.

1.

2..

3...

START ! -Krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Chwilę później poczułam silny powiew wiatru który mną zakołysał obejrzałam się za siebie ale bolidy znalazły się poza zasięgiem mojego wzroku. Więc tak jak Lou mi powiedział wsiadłam do samochodu i wróciłam do pracy.

Siedziałam przy biurku w swoim gabinecie z telefonem w ręce. Cały czas myślałam o Louisie patrzałam na swojego HTC w nadziei na wiadomość od chłopaka jednak nic nie było. Zaczęłam się poważnie martwić ponieważ wyścig skończył się najpóźniej jakieś 20 min temu. Chodziłam po pokoju i nic więc włączyłam komputer by posiedzieć sobie na fb albo tt jednak nadal nie mogłam przestać myśleć o Louisie. Stres zżerał mnie od środka, nie wytrzymałam. Zerwałam się na nogi i ruszyłam w stronę wyjścia, zamknęłam biuro oddałam kluczyk i bez słowa wyszłam. Podbiegłam i momentalnie wsiadłam do samochodu po chwili odjeżdżając z piskiem opon, zaczęłam pokonywać tą samą trasę co wcześniej. Zapewne mają moje zdjęcie już na 5 fotoradarach ponieważ jechałam jakieś 150km/h. Ale nie obchodziło mnie to, w tej chwili ważny był tylko Louis i to czy na pewno wszystko jest z nim w porządku.

Krzywo zaparkowałam przy tym okropnie wyglądającym domu dla meneli z pod biedronki i wyszłam z samochodu nie zamykając drzwi. Pośpiesznym krokiem ruszyłam przed siebie. Po chwili stanęłam jak słup na widok tego co ujrzałam. Poczułam niewyobrażalny ból w sercu a z moich oczu momentalnie pociekły gorzkie łzy.

-----------------------------------
A gdy serce twe przytłoczy
My
śl, że żyć nie warto,
Z
łez ocieraj cudze oczy,
Chocia
ż twoich nie otarto.


------------------------------------

___________________________________________________________

Dziękuję za 2 kom przy każdym z rozdziałów to naprawdę mnie ucieszyło. Teraz pod każdym następnym rozdziałem muszą być 3 komentarzy żebym dodała nasępny.