(Perspektywa Laury)
Gdy weszłam do łazienki złapałam za Listerine. Wzięłam duży łyk po czym zaczęłam energicznie płukać nim usta, po 30 sekundach wyplułam płyn i powtórzyłam czynność. Mój oddech pachniał miętą ale to mi nie wystarczyło złapałam do ręki gąbkę i energicznie szorowałam nią usta. Skończyłam odłożyłam przedmiot i spojrzałam w lustro, moje włosy były potargane makijaż rozmazany a usta czerwone i spuchnięte. Źle się poczułam i postanowiłam wyjść, rozwaliłam się na kanapie. Naomi i Harry patrzyli na mnie z ogromnym uśmiechem.
-Dobrze się czujesz ?-Zapytała z troską w głosie Naomi.
-Kurwa zajebiście. Czy ty czasem myślisz Naomi ?!-Odparłam z lekko podniesionym głosem.
-Oj przepraszam że zdenerwowałam panią Nie-mogę-odkleić-się-od-ust-Louisa-Tomlinsona-Starała się być poważna z tym swoim ironicznym uśmieszkiem na twarzy.
-Zamknij się.-Schowałam swoją twarz w poduszkę starając się zapomnieć o zaistniałej sytuacji którą właśnie mi przypomniano. W odpowiedzi uzyskałam jedynie śmiech Blondynki i Harry'ego. Gdy przewróciłam się z powrotem na plecy zauważyłam że jestem sama w pokoju przez głowę przechodziło mi pełno myśli ale przystałam na jednej, muszę z nim pogadać. Na stoliku leżał telefon zapewne Zielonookiego bo czarny złapałam go do ręki, miałam podać hasło aby odblokować. Bez wahania zaczęłam wpisywać "Naomi", udało się weszłam w kontakty i zaczęłam szukać numeru Louisa. Znalazłam, zapisałam go na swoim telefonie po czym odłożyłam Harry'ego z powrotem na stolik. Ruszyłam dupę na piętro momentalnie znalazłam się w pokoju w którym spędziłam noc, założyłam na siebie wczorajsze ubranie i weszłam do łazienki. Ogarnęłam swoje włosy, zmyłam makijaż i postanowiłam wrócić do domu, gdy prawie zamykałam za sobą drzwi krzyknęłam głośno "Idę do siebię".
Pokonałam długą drogę ale gdy znalazłam się na miejscu pognałam na piętro zdjęłam z siebie te śmierdzące ubrania po czym znalazłam się w łazience. Krótki prysznic pod zimną wodą był idealny gdyż na zewnątrz było jakieś +30`C. Wytarłam się dokładnie i owinęłam ręcznikiem, złapałam za suszarkę po czym wysuszyłam swoje włosy które lekko się zlokowały. Nałożyłam na twarz niewielką ilość pudru i tuszu do rzęs, wzięłam w dłoń eyeliner robiąc sobie nim idealnie równe kreski. Wyszłam, podbiegłam do szafy z ubraniami po czym zaczęłam rozglądać się za czymś odpowiednim do ubrania. Przystanęłam na tym :
Złapałam za telefon odblokowałam go i wybrałam numer Louisa. Przyłożyłam różowego HTC z klawiaturą qwerty do ucha, po pierwszych sygnałach usłyszałam głos chłopaka momentalnie zaczęłam.
-Tommo musimy pogadać.
(Perspektywa Louisa)
Leżałem na podłodze obudził mnie mój dzwoniący telefon, nie miałem siły otworzyć oczu i sprawdzić kto do mnie dzwoni więc po prostu odebrałem.
-Hallo.
-Tommo musimy pogadać.-Słysząc głos Laury momentalnie zerwałem się na nogi.
-Pewnie, to kiedy?-Spytałem zaspanym głosem.
-Teraz. Będę u ciebie za 10 min.-Odpowiedziała pewnie Brunetka i rozłączyła się.
-Kurwa.-Powiedziałem sam do siebie przejeżdżając ręką po twarzy. Rozejrzałem się po pokoju, wyglądał okropnie.-Nie zdążę tego posprzątać.-Stwierdziłem więc postanowiłem ogarnąć sam siebie. Pobiegłem na górę umyłem zęby i wskoczyłem w jakieś czyste ciuchy, przejechałem jeszcze ręką po włosach żeby je jakoś ułożyć stanąłem przed lustrem i stwierdziłem że wyglądam nieźle. Zbiegłem na dół słysząc pukanie, otworzyłem drzwi wpuszczając Laurę do środka. Usiadła na kanapie a ja chwilę po niej zająłem miejsce obok, dziewczyna przekręciła się w moją stronę ręce miała położone na kolanach a głowę lekko spuszczoną na dół, myślę że nie za bardzo wiedziała od czego zacząć. Postanowiłem przerwać ciszę miedzy nami.
-Zabijesz mnie.
-Niby czemu ?-Zapytała ciekawa.
-Pozwoliłem ci mnie całować.-Na mojej twarzy zagościł widoczny uśmiech jednak po chwili zniknął a moja twarz stała się neutralna, przeniosłem wzrok na okno przed sobą tylko by nie patrzeć jej w oczy.-Ale szczerze to tego nie żałuje.-Dodałem ledwo słyszalnym głosem.
-Spójrz na mnie.-Przyłożyła swoją dłoń delikatnie do mojego policzka. Przekręciłem głowę w jej stronę. Cofnęła rękę i obie położyła na swoich kolanach.-Wiesz, miałam zamiar cię za to przeprosić ale teraz już zupełnie nie wiem co mam powiedzieć.-Westchnęła.-Jednak ja też tego nie żałuję.-Słabo się do mnie uśmiechnęła. Usiadłem bliżej Brunetki i zmniejszyłem dystans między naszymi twarzami.
-A może byśmy to powtórzyli ?-Zawadiacko się do niej uśmiechnąłem oblizując powoli górną wargę.
-Niee.-Rozbawiona przyłożyła swoją rękę do mojego torsu i popchnęła.
-Trudno.-Głośno westchnąłem.-Mam jutro wyścig, przyjdziesz ??
-Pracuje, a o której ?-Spytała.
-O 12.
-Mam przerwę od 11:50 do 12:30, przyjadę na te 40 min.
-Super.-Odparłem po czym dałem dziewczynie karteczkę z adresem gdzie odbędzie się wyścig. Wzięła ją i schowała do torebki.
-Jest legalny ?-Zapytała.
-Wiesz robię to już od 3 lat, założyłem się z takim jednym pedałem i noo... ten... ee...mamy się ścigać bolidami . To nie jest legalne, ostatnio robię to coraz rzadziej.-Starałem się powiedzieć jej to wszystko jak najkrócej ale nie wychodziło mi to zbytnio.
-Aha, czyli że uczestniczysz w wyścigach już od 3 lat ale ostatnio rzadziej to robisz, założyłeś się z jakimś pedałem i macie się nielegalnie ścigać bolidami.
-Dokładnie.-Momentalnie powiedziałem, zrobiło mi się trochę głupio ponieważ powiedziała to lepiej ode mnie. Uśmiechnęła się do mnie szeroko.-A ty Laura czym się zajmujesz ?-Spytałem.
-Jestem stylistką.
-Uuu ciekawe. A co robisz jutro po pracy ?
-Chciałam pójść do Dan'a spytać co mu jest bo ostatnio dziwnie się zachowuje ale jestem otwarta na propozycje.
-To może mógłbym zabrać cię na piknik ?-Spytałem z nadzieją w głosie.
-Bądź pod moim domem o 15.-Posłała mi ciepły uśmiech.
-Dobra.-Odparłem, dziewczyna wstała z kanapy i ruszyła w stronę drzwi ja zrobiłem to samo. Gdy miała już wychodzić odwróciła się do mnie przodem i lekko musnęła mój policzek po czym momentalnie zniknęła za płotem mojego domu.
(Perspektywa Naomi)
Po wyjściu Laury obejrzałam razem z Harry'm jeszcze jakąś komedie i wróciłam do domu. Włączyłam TV i rozwaliłam się na kanapie nie miałam siły iść na piętro się przebrać więc po prostu zdjęłam kombinezon i zostałam w samej bieliźnie.
Obudziłam się rano, wstałam z kanapy na której wczoraj zasnęłam i ruszyłam do kuchni. Złapałam za serek Danio, łyżeczkę i usiadłam na kuchennym blacie po czym zaczęłam jeść.
Gdy byłam już na piętrze wzięłam krótki prysznic, dokładnie wytarłam się ręcznikiem i rzuciłam go na łóżko. Podeszłam do mojej ogromnej szafy, rozglądałam się w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Wybrałam to.
Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Harry'ego po czym usłyszałam kilka sygnałów a chwilę później jego głos.
-Cześć, piękna.
-Hej Loczek. Miałbyś ochotę na spacer albo kino ?-Spytałam z wyraźnym uśmiechem na twarzy.
-Brzmi super, to będę u ciebie za 10 min. Pójdziemy do kina a potem na spacer, ok ?
-Ok.-Odpowiedziałam po czym pożegnaliśmy się. Schowałam telefon i inne ważne dla mnie rzeczy do torebki i zeszłam na dół, usiadłam na kanapie czekając na Harry'ego.
*3 godziny później*
Właśnie wracamy ze spaceru, Hazz zaprosił mnie do siebie na noc. Po kilku chwilach byliśmy już na miejscu zjedliśmy pizzę obejrzeliśmy dwa horrory. Przebrałam się w bluzkę Harry'ego po czym pognałam w podskokach na piętro, wskoczyłam na łóżko i owinęłam się kołdrą. Chwilę później poczułam duże ręce chłopaka obejmujące mnie w tali, przysunęłam się bliżej i wtuliłam w nagi tors Zielonookiego po czym momentalnie zasnęłam.
*Następny dzień*
(Perspektywa Laury)
Jestem już w pracy, przebrałam się w odpowiedni strój i podeszłam do informacji po klucze od mojego gabinetu. Usiadłam przy biurku, po drodze zauważyłam brak klientów więc sięgnęłam ręką za książkę i zabrałam się momentalnie za czytanie.
Po kilku godzinach skończyłam, mój wzrok powędrował na zegar który wskazywał 11:46. Złapałam za swoją torebkę i wstałam z krzesła po chwili kierując się w stronę wyjścia, zamknęłam biuro i oddałam klucze mówiąc że "idę na przerwę".Wsiadłam do swojego samochodu po czym zaczęłam jechać pod adres który otrzymałam od Louisa.
Zaparkowałam pod jakimś opuszczonym domem. Wyłączyłam silnik i wysiadłam z samochodu. Ujrzałam Lou opierającego się o czerwony bolid, ruszyłam w jego stronę.
-Część Laura.-Posłał mi ciepły uśmiech.
-Hej.-Podeszłam bliżej i przytuliłam go.-To kiedy się zaczyna ? I czemu jestem tu sama nie licząc was ??-Posłałam mu pytający wzrok.
-Nie chcemy robić zamieszania. Staniesz machniesz flagą i wrócisz do pracy a aparat załatwi resztę.-Nabrał powietrza do ust i dokończył.-Już się zaczyna.
-Aha, dobra. Ale obiecaj mi że jak się to całe gówno skończy to napiszesz mi SMS'A że wszystko jest ok.-Położyłam rękę na jego ramieniu.
-Obiecuję.-Podał mi kolorową flagę po czym założył kask i wsiadł do bolid'a. On i ten ktoś czekali aż ja pojawię się i rozpocznę wyścig, tak więc zrobiłam.
1.
2..
3...
START ! -Krzyknęłam najgłośniej jak umiałam. Chwilę później poczułam silny powiew wiatru który mną zakołysał obejrzałam się za siebie ale bolidy znalazły się poza zasięgiem mojego wzroku. Więc tak jak Lou mi powiedział wsiadłam do samochodu i wróciłam do pracy.
Siedziałam przy biurku w swoim gabinecie z telefonem w ręce. Cały czas myślałam o Louisie patrzałam na swojego HTC w nadziei na wiadomość od chłopaka jednak nic nie było. Zaczęłam się poważnie martwić ponieważ wyścig skończył się najpóźniej jakieś 20 min temu. Chodziłam po pokoju i nic więc włączyłam komputer by posiedzieć sobie na fb albo tt jednak nadal nie mogłam przestać myśleć o Louisie. Stres zżerał mnie od środka, nie wytrzymałam. Zerwałam się na nogi i ruszyłam w stronę wyjścia, zamknęłam biuro oddałam kluczyk i bez słowa wyszłam. Podbiegłam i momentalnie wsiadłam do samochodu po chwili odjeżdżając z piskiem opon, zaczęłam pokonywać tą samą trasę co wcześniej. Zapewne mają moje zdjęcie już na 5 fotoradarach ponieważ jechałam jakieś 150km/h. Ale nie obchodziło mnie to, w tej chwili ważny był tylko Louis i to czy na pewno wszystko jest z nim w porządku.
Krzywo zaparkowałam przy tym okropnie wyglądającym domu dla meneli z pod biedronki i wyszłam z samochodu nie zamykając drzwi. Pośpiesznym krokiem ruszyłam przed siebie. Po chwili stanęłam jak słup na widok tego co ujrzałam. Poczułam niewyobrażalny ból w sercu a z moich oczu momentalnie pociekły gorzkie łzy.
-----------------------------------
A gdy serce twe przytłoczy
Myśl, że żyć nie warto,
Z łez ocieraj cudze oczy,
Chociaż twoich nie otarto.
------------------------------------
___________________________________________________________
Dziękuję za 2 kom przy każdym z rozdziałów to naprawdę mnie ucieszyło. Teraz pod każdym następnym rozdziałem muszą być 3 komentarzy żebym dodała nasępny.
świetne < 3333333
OdpowiedzUsuńdziś znalazlam i od dziś czytam czekam na next to jest zaje!!:)
OdpowiedzUsuńnaxt!!!! szybko bo sie strasznie wkręciłam
OdpowiedzUsuńByłam ostatnio chora i nie miałam weny teraz jestem w trakcie pisania, powinnam dodać we wtorek wieczorem :)
Usuń